Strajk Kobiet od ponad miesiąca przyciąga na ulicę tłumy protestujących. Początki strajku sięgają jednak 2016 r. kiedy to politycy PiS odrzucili obywatelski projekt "Ratujmy Kobiety" i jednocześnie skierował do komisji projekt "Stop Aborcji". Marta Lempart podczas manifestacji zorganizowanej przez partię Razem wezwała do strajku kobiet w całej Polsce. I tak w kolejnych miesiącach kobiety wychodziły na ulice w ramach "Czarnych Protestów". Po decyzji Trybunału Konstytucyjnego, która przerwała w kraju tzw. "kompromis aborcyjny" Strajk Kobiet znów przybrał na sile.
Ruszyli do prezesa
Już dzień po orzeczeniu TK Strajk Kobiet z Martą Lempart na czele ruszył pod dom Jarosława Kaczyńskiego. Na Żoliborzu zebrały się tysiące protestujących. To nie tylko kobiety - do Strajku Kobiet dołączali się również mężczyźni, dla których los kobiet nie był obojętny. Pod domem prezesa PiS skandowano hasła "Polska jest kobietą", "Moje ciało, mój wybór". Wtedy też Strajk Kobiet zapoczątkował ideę spacerów, w których uczestniczyły tłumy. Protestujący przeszli przez kilka kilometrów przez centrum Warszawy aż pod Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Al. Ujazdowskich.
Strajk Kobiet zablokował ulice
W kolejnych dniach Strajk Kobiet organizował blokady. Największe miały miejsce 26.10. Stanęły wszystkie najważniejsze Warszawskie ronda - rondo Dmowskiego, rondo ONZ, rondo Waszyngtona, rondo Wiatraczna. Nieprzejezdne były dziesiątki ulic, w tym m.in Trasa Łazienkowska. Uczestnicy Strajku Kobiet spacerowali wokół rond, zostawiali samochody, rowery czy też hulajnogi na drodze. Blokady i manifestacje miały miejsce w wielu miastach w całej Polsce. Marta Lempart zapowiadała jednak, że to dopiero początek. W kolejnych dniach nadal odbywały się spacery, a kulminacją protestów miał być Marsza Na Warszawę.
Marsz na Warszawę
30 października to bez wątpienia najważniejsza data dla Strajku Kobiet. Tego dnia protestujący z całej Polski zebrali się w Warszawie by wziąć udział w wielkim marszu. Manifestacja rozpoczęła się w trzech miejscach - na placu Zamkowym, pod siedzibą KPRM oraz na placu Zawiszy. Wszyscy ruszyli w jednym kierunku - na rondo Dmowskiego, które według Strajku Kobiet nosi nazwę ronda Praw Kobiet. Warszawa została opanowana przez protestujących. Nie obyło się jednak bez kontrowersji. W okolicy ronda de Gaulle'a grupa pseudokibiców zaatakowała protestujących.
Strajk Kobiet trwa nadal!
Strajk Kobiet nie odpuszcza i wciąż organizuje kolejne protesty. W ostatnich dniach głośno było o zachowaniu policji na Placu Powstańców Warszawy. Marta Lempart i współzałożycielki Strajku Kobiet dostały gazem łzawiącym. Kilkuset uczestników protestu zostało wylegitymowanych. Policyjny "tajniacy" użyli pałek teleskopowych. Mimo to odbywają się kolejne protesty i spacery.