Strajk w centrum handlowym Marywilska 44
Sprzedawcy wynajmujący boksy handlowe w centrum Marywilska 44 na Białołęce od wtorku nie otworzyli swoich biznesów, a korytarze hali targowej świecą pustkami. Najemcy tłumnie zbierają się jednak przed wejściem do biura zarządu spółki, trzymając wielki transparent z napisem „Stop podwyżkom czynszów! Nowe stawki uderzą w nasze życie”.
Podwyżki czynszów zgodne z inflacją podaną przez GUS
A chodzi o faktury za wynajem, na których kwota nagle wzrosła o 11,4 proc., czyli tyle, ile według najnowszego obwieszczenia prezesa Głównego Urzędu Statystycznego wzrosły w ciągu roku ceny towarów i usług konsumpcyjnych. Dla jednych najemców ta kwota jest ogromna, dla innych mniejsza, ponieważ jak przyznaje prezes spółki Marywilska 44 Małgorzata Konarska, umowy na wynajem są uzgadniane indywidualnie, w zależności od umiejscowienia danego boksu w hali.
Koszty utrzymania nieruchomości drastycznie wzrosły
- Nigdy wcześniej nie przyszło nam się mierzyć z tak drastycznym wzrostem kosztów funkcjonowania obiektu i nieruchomości, jak w ostatnich trzech latach, począwszy od kilkukrotnego wzrostu kosztów zakupu mediów (prąd, gaz), poprzez zwiększenie płacy minimalnej, która przekłada się bezpośrednio na wzrost kosztów utrzymania czystości i porządku, ochrony, wywozu śmieci czy obsługi technicznej obiektu – powiedziała prezes Konarska w rozmowie z dziennikarzem „Super Expressu”. Przyznała, że łącznie koszty utrzymania centrum handlowego, wraz z tymi za dzierżawę od miasta działki, na której stoi hala targowa, wzrosły o około 5 mln zł w skali roku, mimo wprowadzania ciągłych oszczędności. - Wymieniliśmy całe oświetlenie centrum na energooszczędne. Przykładamy też wagę do oszczędnego używania ogrzewania czy klimatyzacji – podkreśliła prezes.
Najemcy czują się zastraszeni
Strajkujący najemcy nie chcieli rozmawiać z dziennikarzem „SE”, bo jak przyznają, są zastraszeni. - Obawiamy się konsekwencji ze strony zarządu, które będą wyciągane od nas za solidarność z protestującymi – przyznali. Nie mają osoby, która ich reprezentuje, jednak w sprawę zaangażował się mecenas Bartosz Bałagulski, którego rodzice od początku istnienia centrum handlowego są tam sprzedawcami. Adwokat chce do końca tygodnia założyć stowarzyszenie zrzeszające protestujących i wyjść do zarządu z konkretnymi postulatami. Do tego czasu najemcy zapowiadają, że codziennie o godz. 10.00 będą spotykać się na proteście.