Mokotów już zalała fala śmieci. Dlatego wizja strajku śmieciarzy wywołuje w mieszkańcach stolicy prawdziwe obawy.
- Nie wyobrażam sobie tego! To byłby istny kataklizm. Przecież już teraz czasami całymi tygodniami MPO nie wywozi śmieci. I miałoby być jeszcze gorzej? - pyta Krystyna Czajkowska (72).
Inni mieszkańcy podkreślają, że winne są władze miasta, które dopuściły do śmieciowego kryzysu. - Skandaliczne wyeliminowanie Lekaro i obarczenie MPO obowiązkami, z którymi nie daje sobie rady, tak można to krótko opisać – mówi wzburzona Ewa Wierzbowska (55). - Od początku sierpnia nie wywożą śmieci regularnie. Jeśli pracownicy zastrajkują, będzie jeszcze gorzej. Robale już oblazły Mokotów. Potem będą też szczury.
Tymczasem MPO w oświadczeniu przesłanym do redakcji uspokaja warszawiaków. Spółka zapewnia: - W ciągu ostatnich tygodni do zarządu nie dotarły żadne sygnały świadczące o przygotowywanej akcji protestacyjnej lub strajkowej. MPO poinformowało również, że jest w trakcie negocjacji ze związkowcami w sprawie podwyżek płac. Miejmy nadzieję, że będą to udane negocjacje.