Problemem stołecznej Straży Miejskiej są braki kadrowe: tylko w tej chwili jest 28 wakatów dla funkcjonariuszy. A mniejsza liczba strażników to dłuższy czas oczekiwania na ich przyjazd. W grudniu 2018 było to średnio... 24 godziny!
Czytaj także: Uwaga! Złodzieje na Facebooku! Dostałeś wiadomość z prośbą o pieniądze? To może być oszustwo!
Polecany artykuł:
Straż Miejska w Warszawie przyjmuje rocznie blisko 630 tysięcy zgłoszeń i co roku ta liczba rośnie. Ponad połowa dotyczy spraw związanych z ruchem drogowym. Problem w tym, że większość z nich nie wymaga interwencji. To jednak okazuje się dopiero na miejscu.
Czytaj także: Złodzieje na wielkanocnych łowach. Nie daj się okraść! [WIDEOPORADNIK]
- Czas interwencji wydłużają nam te zgłoszenia, które z reguły się nie potwierdzają - mówi Sławomir Smyk, rzecznik stołecznej Straży Miejskiej. - Np. mieszkańcy zgłaszają do nas parkowanie w miejscach, o których wiemy, że to parkowanie tam nie występuje albo rzeczywiście jest, ale osoby, które tam parkują nie popełniają wykroczenia. To powoduje, że interwencje są wydłużone - tłumaczy.
Czytaj także: "Diler gwiazd" skazany! Spędzi w więzieniu sześć lat
Z kolei mieszkańcy stolicy mówią zgodnie, że czas oczekiwania na patrol bywa zbyt długi: - To była sytuacja z pół roku temu: zastawił mnie jakiś kierowca samochodem przy garażu. Straż przyjechała po 20 minutach, ale zanim przyjechał samochód, który miał go odholować, minęło ok. godziny. Spóźniłem się do pracy - opowiada jeden z warszawiaków.
Sprawą zajmował się Szymon Kępka: