Straż sąsiedzka w dzielnicy Wawer
Mieszkaniec Wawra Łukasz Osiecki (39 l.) zainicjował nocne patrole obywatelskie w grudniu. Przez dwa ostatnie miesiące straż sąsiedzka Osiedla Las rozrosła się do kilkudziesięciu osób. Ustalają sobie dyżury i po pracy, całkowicie hobbystycznie i społecznie ruszają na objazd albo obchód tego rejonu dzielnicy. Jedni w samochodach, inni piechotą, na rowerach albo skuterach. Jedni incognito, inni w odblaskowych kamizelkach.
Zwracają uwagę na nietypowe sytuacje, osoby, czy tajemnicze samochody
Ekipa „Super Expressu” ruszyła na obchód z jedną z takich grup. Choć to osiedle domów jednorodzinnych, naszpikowane kamerami i technologią mającą działać odstraszająco na złodziei, mieszkańcy pokazują nam najciemniejsze zaułki, uliczki, słabo oświetlone przestrzenie. - Zwracamy uwagę na nietypowe sytuacje, osoby, czy tajemnicze samochody. Zaletą tej inicjatywy jest to, że sami mieszkańcy osiedla poznali się i zintegrowali. Dla sąsiadów przestaliśmy być anonimowi - mówi nam Łukasz Osiecki.
Inicjatywę wspierają władze dzielnicy i policja
Osiedle zostało już oznakowane tablicami „Teren objęty nadzorem straży sąsiedzkiej”. Sfinansowała je dzielnica. Burmistrz Wawra wspiera tę inicjatywę. - Mamy nadzieję, że już sama nasza obecność odstraszy i zniechęci do włamań i przestępstw – słyszymy od strażników-ochotników, którzy zastrzegają: - My nie chcemy udawać szeryfów czy „strażników Texasu”, którzy jak Chuck Norris, są niepokonani. W sytuacji kryzysowej przede wszystkim dbamy o swoje bezpieczeństwo. Współpracujemy z policją albo tylko nagrywamy zdarzenie, żeby były dowody. Nie wchodzimy w szarpaniny i konfrontacje – wyjaśniają.
Poczucie bezpieczeństwa wzrosło
Przewodniczący rady dzielnicy Wawer Michał Żebrowski, były policjant, zorganizował ostatnio spotkanie mieszkańców z policją i przedstawicielami straży obywatelskiej. Mieszkańcy mieli wówczas pretensje do policji, że patroli służb w Wawrze jest za mało. - Mam wrażenie, że odkąd działa straż sąsiedzka, poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców wzrosło. A na wymierne efekty i statystyki trzeba jeszcze poczekać – mówi nam Michał Żebrowski.