Ochotniczą Straż Pożarną w Wodyniach i PSP w Siedlcach wezwano do akcji wydobycia kotka ze studni we wsi Soćki na Mazowszu. O tym, że zwierzak wpadł w śmiertelną pułapkę druhów z Wodyń powiadomił właściciel posesji, na której znajdowała się studnia. Z jej dna dochodziło miauczenie kota, co zwróciło uwagę mężczyzny.
Zobacz koniecznie: Zapadła decyzja w sprawie "Babci Kasi". Policjanci walczyli, by ją ukarać
Po przybyciu na miejsce zdarzenia strażacy stwierdzili, że faktycznie w studni o głębokości kilkunastu kręgów znajduje się kot. Zwierzak chciał wydostać się z pułapki o własnych siłach.
Chociaż w studni nie było wody to istniało niebezpieczeństwo, że kotek może spaść na skaliste dno przy próbie wdrapywania się do góry.
Strażacy byli zmuszeni zjechać na dół, by uratować kotka. Najpierw sprawdzili zawartość tlenu w studni. Nie było go za wiele, bo 21 procent, ale przepisy pozwalają na działania w takich warunkach.
Na miejsce została zadysponowana także specjalistyczna grupa wysokościowa z JRG 1 Siedlce. Szybko zbudowano wyciąg, przy użyciu którego jeden ze strażaków zjechał w głąb studni. Przestraszony mały kocurek został bezpiecznie ewakuowany i przekazany właścicielowi. Na szczęście nic mu się nie stało i od razu po akcji ratowniczej kotek poszedł spać na wygodnej poduszce w swoim domu.