Strażnicy polują na klepiskach

2016-07-20 15:08

To są już bezlitosne łowy. Komendant straży miejskiej zarządził, że jego funkcjonariusze mają tropić i bezwzględnie tępić przejawy niszczenia zieleni przez kierowców. I są efekty. Strażnicy miejscy pobili rekord interwencji dotyczących parkowania na trawnikach i klepiskach. Przez pięć miesięcy złowili około 15 tysięcy aut. To o blisko 3 tysiące więcej niż w ciągu całego ubiegłego roku!

O tym, jak trudno w stolicy zaparkować, nikogo nie trzeba przekonywać. Dlatego kierowcy często zostawiają pojazdy na wolnym skrawku miejsca. Niestety, często się później okazuje, że szare klepisko to pas zieleni, na którym parkowanie jest zabronione. I odkąd strażnicy wyłączyli stacjonarne fotoradary, słono kosztuje. Komendant straży miejskiej wypowiedział wojnę tym, którzy przyrody nie szanują. - Częściej będą kontrolowane miejsca, w których kierowcy notorycznie pozostawiają samochody na trawnikach, ale również podejmowane będą czynności wobec tych, którzy samochody zostawili na tzw. klepiskach. Wszystkim nam powinno zależeć na ochronie przestrzeni publicznej. Kierowcy będą surowo karani - podkreśla Zbigniew Leszczyński, komendant straży miejskiej m.st. Warszawy.

Te słowa wzięli sobie do serca wszyscy jego podwładni. Od lutego strażnicy interweniowali dokładnie 13 404 razy, ale zdarzało się im za jednym strzałem złowić więcej niż jeden pojazd. Największe łowy przeprowadzono na Mokotowie, Woli i Ochocie. - Wystawiliśmy 1367 mandatów karnych kierowcom, których strażnicy zastali w miejscu popełnienia wykroczenia. Oprócz tego do 14 113 właścicieli pojazdów zostały wysłane wezwania do stawienia się w oddziale straży miejskiej - mówi Monika Niżniak, rzeczniczka formacji. Z tych 14 tysięcy już 3 tysiące dostało i przyjęło wysokie mandaty dochodzące do 500 zł. Prawie 1000 kierowców musiało wysłuchać pouczenia, a ponad 30 osób postanowiło udowodnić przed sądem, że na żadnej trawie koła nie postawiło. Pozostałe 10 tysięcy spraw jest w toku.

Komu zdarza się zaparkować na dawno wytartym trawniku, powinien zajrzeć do skrzynki na listy, bo funkcjonariusze nie mają obowiązku zostawiania kierowcy informacji za wycieraczką, tylko od razu wysyłają pismo pocztą.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki