Dwa lata temu właściciele chcieli otworzyć tam ogródek, ale okazało się, że nie wiadomo dokładnie, do kogo należy trawnik przed lodziarnią. Dopiero na początku maja tego roku zarządcą terenu formalnie zostało ZDM. Ale już w zeszłym sezonie klienci i okoliczni mieszkańcy uznali, że to świetne miejsce piknikowe.
- Pod wpływem próśb klientów zakupiliśmy wtedy kilkadziesiąt krzeseł i koców i zaczęliśmy podlewać trawnik oraz dbać o niego, bo wcześniej było w tym miejscu klepisko. Nikomu nie przeszkadzali ludzie siedzący na trawie - zgodnie podkreślają właściciele lodziarni Iza i Rajmund Kawalcowie.
W tym sezonie sytuacja się zmieniła. Na początku maja tego roku odwiedzili ich strażnicy miejscy, którzy zamiast pouczyć i wytłumaczyć, by właściciele złożyli wniosek o zajęcie terenu pod ogródek, chcieli nałożyć na nich mandat za deptanie trawnika. Właściciele odmówili jednak jego przyjęcia i sprawa została skierowana do sądu. Klienci są oburzeni całą sytuacją.
- Przy lodziarni jest zaledwie kilka stolików, a gości lodziarni jest sporo. Siadają więc z braku miejsc na trawie i dziwię się, że mogą jeszcze za to dostać mandat. Z tego, co zauważyłam, klienci to kulturalni ludzie, a trawniki służą temu, aby z nich korzystać, oczywiście w normalny sposób. W okolicy jest mało miejsc, gdzie można pójść i spędzić czas z rodziną na łonie przyrody - stwierdzają stali bywalcy lokalu Katarzyna Studzińska i Paweł Kitajewski.
Zezwolenie na ustawienie ogródka wymaga mnóstwo papierologii, więc w tym sezonie właściciele już nie będę się o nie ubiegać. Na razie na drzwiach lodziarni zawiesili kartkę, na której uprzedzają klientów, że rozkładanie udostępnianych przez nich koców, leżaków, krzesełek oraz stolików na trawniku przed lodziarnią może się skończyć interwencją straży miejskiej.