Wraz z nadejściem wiosny, bulwary nadwiślańskie stają się miejscem nie tylko spacerów, lecz także nieoczekiwanych, a czasami nawet dramatycznych przygód. Ostatnio strażnicy miejscy, patrolując okolice mostu Świętokrzyskiego, natknęli się na niecodzienny widok. Trzech mężczyzn, w tym jeden w lekkiej kurtce, zamarzli do szpiku kości.
− Dwaj byli dobrze zabezpieczeni przed zimnem. Trzeci, w wieku około 35 lat, leżał na betonie tylko w lekkiej kurtce. Był bardzo wyziębiony. Trząsł się, niezrozumiale bełkotał, a gdy go podnieśliśmy, nie był w stanie samodzielnie utrzymać się na nogach i osuwał się na ziemię. Od mężczyzny nie było czuć alkoholu − mówili strażnicy uczestniczący w interwencji.
Uratowali życie 35-latka. Temperatura jego ciała spadła do 26 stopni
Mężczyzna drżał na betonie, ledwie trzymając się na nogach. Termometr wskazał niewiarygodne 25.8 stopni Celsjusza!
Dzięki szybkiej interwencji strażników i pomocy pogotowia ratunkowego, mężczyzna uniknął śmierci. Ratownicy podjęli decyzję o natychmiastowym przewiezieniu go do szpitala.