Parkometry na Pradze-Południe w okolicy Grochowskiej, Saskiej i Francuskiej pojawią się w listopadzie. Decyzja o płatnym parkowaniu na wzbudzała największe kontrowersje spośród wszystkich obszarów dołączanych do Strefy Płatnego Parkowania Niesterzeżonego. A to nie koniec radykalnych zmian dla kierowców.
- Nie unikniemy trudnych i kontrowersyjnych decyzji. Decyzja o tym, żeby nie wpuszczać starych dieslowskich samochodów do centrum Warszawy może budzić kontrowersje. Tak samo jak postawienie na rozwój komunikacji zbiorowej. Ale uważam je za potrzebne, jeśli mamy poważnie myśleć o walce z ociepleniem klimatycznym – ocenia prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Duże kontrowersje budzi też plan uspokajania ruchu na lokalnych ulicach czyli planowana przez Biuro Zarządzania Ruchem Strefa Tempo 30, która ma sukcesywnie obejmować w sumie dwie trzecie ulic w Warszawie. Urzędnicy już są gotowi do stawiania znaków z ograniczeniem prędkości.
Te radykalne plany ratusza krytykują już nawet radni Koalicji Obywatelskiej. Boją się, że parkometry w kolejnych dzielnicach, wyrzucenie dieslowskich aut z centrum i nakaz jazdy 30 km/h, to będzie za dużo do zniesienia dla warszawiaków przed wyborami w tym roku i wiosną 2024.
W ratuszu trwały o tym od kilku dni burzliwe dyskusje. W końcu pojawił się znaczący komunikat o Tempie 30: - Proces wprowadzania ruchu uspokojonego to zadanie na kilka lat. Po konsultacjach z mieszkańcami przechodzimy do rozmów w dzielnicach. Przed ich zakończeniem żadne nowe projekty nie będą wdrażane. Ewentualne zmiany wprowadzane będą sukcesywnie po 2024 roku – poinformowała rzeczniczka ratusza Monika Beuth.
Jak słyszymy nieoficjalnie, to kompromis. W zamian za odsuniecie w czasie Tempa 30 radni mają wesprzeć Trzaskowskiego w forsowaniu zakazu dla diesli w centrum już od lipca przyszłego roku.