Cała akcja rozpoczęła się jeszcze znacznie wcześniej. Dawny wspólnik gangu pruszkowskiego, który na stałe mieszkał w Niemczech Zachodnich, przyjechał do Polski z wizytą. Okazało się, że miał on gigantyczny, niespłacony dług wobec gangu pruszkowskiego. Ci stwierdzili, że inny argument niż kradzież, nie dotrze do ich byłego kolegi. Gangsterzy ukradli mu samochód i obiecali, że go zwrócą, jeżeli on odda im 15 tysięcy marek.
O całym procederze dowiedziała się policja i przekonała Mirka (właściciela samochodu marki mercedes) do współpracy.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Krwawe morderstwo pod sklepem mięsnym w Pruszkowie. Akcja trwała kilkanaście sekund
To było istne piekło! Strzelanina w motelu
Gangsterzy i Mirek ustalili miejsce wymiany samochodu na pieniądze w motelu George koło Nadarzyna. Właścicielowi pojazdu towarzyszył uzbrojony policjant w cywilu, który udawał jego ochroniarza. Cały teren wokół motelu został obstawiony przez antyterrorystów.
Członkowie gangu pruszkowskiego bardzo szybko zorientowali się, że wpadli w zasadzkę. I jak przekazała policja, to oni zaatakowali pierwsi. Ochroniarz Mirka miał być uderzony nunczakiem po głowie.
Chwilę później rozpętało się piekło. Policjant ubrany po cywilnemu wyciągnął pistolet i zaczął strzelać gdzie popadnie. Śmiertelnie trafił Andrzeja C, „Szaraka” i postrzelił w udeo Janusza Parasola „Parasola”.
Proces sądowy
W trakcie procesu przed sądem okazało się, że to policjant oddał pierwszy strzał a w głowę został uderzony chwilę później po salwie ze swojej broni. Przy gangsterach żadnej broni nie znaleziono. „Szarak”, który zginął na miejscu, został postrzelony w plecy, co może oznaczać, że uciekał z miejsca zdarzenia.
Wszystkie te wątpliwości sprawiły, że gangsterzy, którzy tego dnia byli w motelu, zostali uniewinnieni. Parasol po latach podczas rozmowy z dziennikarzami powiedział:
– Tak myślę, że może ten George też miał jakiś wpływ na to, że ja się znalazłem akurat w tej sprawie. George to była normalna prowokacja policyjna, nieudolna, nieudana. Bez zgłoszenia o jakimkolwiek przestępstwie. Sami sobie po prostu wyreżyserowali wszystko: wjechali, pobili, skopali, dwie nogi mi przestrzelili policjanci, obrabowali z biżuterii, ze wszystkiego. Szaraka, tego Andrzeja, zabili strzałem w plecy. [...] Sąd nas uniewinnił. Mieliśmy w tym czasie jeden z najgorszych składów sędziowskich (składowi przewodniczyła sędzia Barbara Piwnik). Ja tylko jestem zadowolony z tego uniewinnienia, bo wiem, że gdyby choć cień padł, że byliśmy winni, to byśmy dostali tam bardzo duże wyroki. Ja wiem o tym, bo ten skład w tamtym czasie wymierzał największe wyroki.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Lider gangu pruszkowskiego złapany! Wpadł na Mazurach [WIDEO, GALERIA]
Polecany artykuł: