Maturzyści świętowali zdane egzaminy. To były ostatnie godziny życia Tomka
Wróćmy się do wydarzeń z 1997 roku. 13 czerwca na politechnice odbył się egzamin maturalny z rysunku. Tomek J. po wszystkim zadzwonił do swojego taty i powiedział mu, że poradził sobie z wyzwaniem i od października będzie mógł zacząć studia.
Chłopak razem z grupą kilku znajomych wybrał się na polanę przy Parku Młocińskim w Warszawie. Urządzili tam ognisko, pili alkohol, świętowali zdane egzaminy. Z wielkimi uśmiechami na twarzach wspominali szkolne lata. Nagle, pomiędzy 1:30 a 2 w nocy, na polanie pojawili się nieoczekiwanie goście…
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zabójstwo na Nowym Świecie. „Podejrzanych wsypią koledzy. My to wiemy”
Zabawa się skończyła, zaczęła się masakra
Na polanie pojawiła się grupa dresiarzy z Łomianek. Byli pijani, mieli przy sobie kije bejsbolowe, nie byli przyjaźnie nastawieni do świeżo upieczonych maturzystów. Do dzisiaj nie do końca wiadomo, z jakiego powodu między grupami rozpoczęła się ostra wymiana zdań. Grupa agresorów zaatakowała młodych ludzi. Ci drudzy próbowali uciekać. Niektórym się udało schować w ciemnym lesie.
Jedną z osób, która uciekła, był Tomek. Podobno 19-latek po pewnym czasie chciał sprawdzić, czy ktoś ze znajomych znajduje się w pobliżu i zagwizdał. To ściągnęło uwagę bandytów. Oprawcy na głowie Tomka złamali jeden kij bejsbolowy, pobili go dotkliwie i zaciągnęli do auta.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zabił matkę, bo nie pozwoliła mu odwiedzić dziewczyny. Zadał jej 30 ciosów nożem!
Oprawcy torturowali Tomka przez 20 godzin. Hersztem była Monika Sz.
Tomek J. znalazł się w mieszkaniu Moniki Sz. Został przywiązany do kaloryfera. Był kopany, bity, poniżany, przypalany papierosami. Koszmar trwał około 20 godzin. W pewnym momencie agresorzy stwierdzili, że go zamordują. Wiedzieli, że gdyby wypuścili go na wolność, zgłosiłby się na policję.
Na miejsce egzekucji wybrali Kanał Żerański. Monika Sz. kazała 34-letniemu Markowi Sz. oraz 19-letniemu Tomaszowi K. wykopać dół. W tym samym czasie ona próbowała zagadać Tomka w samochodzie. Niestety to była ostatnia rozmowa w jego życiu.
Tomek dostał cztery ciosy nożem w okolice serca. Po pierwszym zdążył tylko wykrztusić: „dobijcie mnie”. Bandyci wyrzucili jego ciało do wykopanego dołu, podpalili i zakopali.
CZYTAJ TAKŻE: Krwawa rzeź pod bankiem narodowym! Dwoma strzałami w głowę zabito konwojenta. Skradziono ponad 1 mln złotych
Sprawcy tej makabrycznej zbrodni zostali skazani
Proces oskarżonych o zabójstwo Tomka J. rozpoczął się w maju 1998 roku. 19 listopada Monika Sz. i Tomasz K. usłyszeli wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. Marek Sz. został skazany na 15 lat. Jednak skazani odwołali się od wyroków. Sąd nie znalazł przesłanek do złagodzenia kary. W przypadku Marka uznano natomiast, że „współpracując z organami ścigania, dozował informacje w taki sposób, by było to dla niego korzystne”. Jego wyrok został zmieniony na 25 lat.
– Żadna zbrodnia nie znajduje uzasadnienia, ale takie nagromadzenie okrucieństwa, wyrachowania i bezprzykładnego bestialstwa zasługuje na potępienie szczególne – mówiła sędzia Małgorzata Majkowska, uzasadniając wyrok.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: „Leżał na podłodze w kałuży krwi”. Na wolności przebywa morderca! [LIST GOŃCZY]
Kim są najsłynniejsi zbrodniarze i co nimi kieruje?
Posłuchaj podcastu i poznaj historię największych bestii świata.
Listen to "Anatolij Onoprienko - Bestia z Żytomierza cz.1" on Spreaker.