To będzie pod kilkoma względami szczególna impreza. Po pierwsze dlatego, że w nowym miejscu. - Sylwester przenosi się na Pragę! - ogłosiła prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Miejsce nowe, ale i ryzykowne, bo teren przed Stadionem Narodowym między ul. Zieleniecką a Dworcem PKP Stadion jest ogromny. Zmieści się tu nawet 200 tys. ludzi. Trudno będzie go zapełnić, zwłaszcza że 31 grudnia wystąpią tylko cztery zespoły i jeden solista. Po raz pierwszy wśród artystów, którzy wprowadzą warszawiaków w nowy rok, nie pojawi się ani jedna kobieta. Koncert rozpocznie się o godz. 21. Otworzy go Afromental. Jako drudzy zagrają dziennikarze skupieni w grupie Poparzeni Kawą 3. - Zagramy sześć utworów, w tym kilka z naszej najnowszej płyty "Wezmę cię", która miała premierę tydzień temu, i covery - zapowiada Jacek Kret, jeden z frontmanów "Poparzonych".
Zobacz: Aleksandra Szwed sylwestra spędzi w domu
Po godz. 22 wystąpią Big Cyc i T.Love, a po godz. 23 - gwiazda wieczoru. Organizatorzy liczą, że magnesem, szczególnie dla żeńskiej części publiczności, będzie brytyjski artysta, 23-letni John Newman, który utworem "Feel the Love" i singlem "Love Me Again" zawojował listy przebojów.
Jako że impreza jest organizowana w ostatniej chwili (bo ze względu na kryzys miało jej w tym roku nie być), nie będzie telewizyjnej transmisji. Partnerem miasta jest tym razem EuroZet - zabawę poprowadzą więc dziennikarze stacji Agnieszka Kołodziejska i Tomasz Florkiewicz.
Zmienia się też charakter miejskiej zabawy: zamiast show z wieloma przebojami będzie cykl 20-minutowych minikoncertów na żywo, bez playbacku i obostrzeń wynikających z telewizyjnych wymogów. Atmosfera zapowiada się zatem luźniejsza, a artyści być może dadzą się namówić na bis. Błonia przed Stadionem Narodowym zamienią się w sylwestrowe miasteczko, w którym będzie można kupić coś ciepłego do zjedzenia, będzie też strefa dla dzieci.
A o północy oczywiście wystrzelą w niebo fajerwerki. Ma je być widać nie tylko na prawym brzegu Wisły. - Zorganizujemy tym razem największy w Polsce, trwający 13 minut pokaz - zapowiada Andrzej Matusiak, dyrektor Stołecznej Estrady, która odpowiada za organizację tegorocznej sylwestrowej fety pod chmurką. Świetlny spektakl ma zająć na niebie ponad pół kilometra przestrzeni. 2,5 tys. petard przyjedzie z Hiszpanii i Włoch.