W związku z wielką zabawą sylwestrową zamknięte dla ruchu zostały plac Konstytucji, ulice Marszałkowska i Waryńskiego. Drogowcy skierowali więc tysiące samochodów i setki autobusów na trasy objazdowe. Niestety, zostały one tak źle przygotowane, że auta muszą przeciskać się wąziutkimi uliczkami Noakowskiego, Polną i Mokotowską. A przez to samochody, a przede wszystkim autobusy od razu utknęły w potwornych zatorach.
Aby uniknąć tych korków, wystarczyło skierować autobusy i samochody do szerokich ulic - Alej Ujazdowskich i Chałubińskiego.
Andrzej Skwarek z Zarządu Transportu Miejskiego uważa, że skierowanie ich na szerokie arterie byłoby głupotą. - Poprowadzenie komunikacji wyłącznie poprzez równoległe i jednak dość oddalone ciągi komunikacyjne byłoby rozwiązaniem niekorzystnym dla osób, które mieszkają i pracują w rejonie "dotkniętym" zamknięciami - tłumaczy rzecznik. Nie ma to jak utrudnić życie zwykłym ludziom. Nawet w sylwestra!