Oszuści mieli wszystko perfekcyjnie opracowane. Zaczęło się w Sopocie. Mężczyzna podający się za policjanta, zadzwonił do 74 latki i poprosił, żeby wybrała z banku 20 tys. zł, bo jej pieniądze są zagrożone. Miała przelać je na podane przez oszusta konto. Poszła do placówki, wypłaciła pieniądze i zrobiła przelew. Mało tego. Tak bardzo uwierzyła, ze w ten sposób jej pieniądze będą bezpieczne, że godzinę później zabrała z domu jeszcze 12 tys. zł, by te też wpłacić „na przechowanie”. Kiedy na poczcie w Śródmieściu 18-latek – jeden z członków szajki – miał odebrać pieniądze, okazało się, że ma... inne nazwisko. Albo sama właścicielka pieniędzy albo pracownica na poczcie źle napisały nazwisko na przekazie i odbiorca odszedł z kwitkiem.
Warszawa: Wiemy dlaczego ścieki zalały Wisłę! Po roku od awarii są wyniki kontroli [GALERIA]
Warszawa: GIGANTYCZNE PODWYŻKI OPŁAT za brak kwitka za parkowanie. Radni decydują!
Nawet nie próbował negocjować. Wziął nogi za pas. I godzinę później wpadł w ręce policji razem ze swoim 19-letnim kolegą. Później zatrzymana została też kobieta, która brała udział w wyłudzaniu. - Policjanci błyskawicznie pojawili się we wskazanym miejscu i ruszyli w pościg za sprawcami. Kilkadziesiąt minut później zostali ujęci - informuje Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy policji. Zatrzymana została też kobieta, która brała udział w wyłudzaniu, przedstawiono jej zarzut paserstwa. W jednym z mieszkań policjanci znaleźli też 6430 zł. 18-letni mężczyzna był już karany za identyczne oszustwo i spędził w więzieniu 4 miesiące. Mężczyźni usłyszeli zarzuty oszustwa i usiłowania oszustwa. Grozi im po 8 lat więzienia.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj.