Szczury na Rondzie Wiatraczna. Mieszkańcy przerażeni
Mali goście na dobre zadomowili się na skwerku Ronda Wiatraczna. Wokół jeżdżą tramwaje, samochody i chodzą ludzie, a one w biały dzień harcują na chodniku. Okoliczni mieszkańcy nie kryją oburzenia. - Dzielnica powinna coś z tym zrobić. Szczury nie powinny mnożyć się w takim miejscu – mówi nam pani Aleksandra (31 l.).
Przeczytaj również: Wielka inwazja grubych szczurów na Pradze. "Myślałem, że to koty" [ZDJĘCIA]
Trudni lokatorzy ronda przeszkadzają nie tylko jej. Okazuje się, że na mieszkańców padł blady strach i boją się tędy chadzać z dziećmi! - Przecież te zwierzęta roznoszą choroby! Zalęgły się tu i rozmnożyły na potęgę, strach wyjść z dzieckiem na spacer, żeby nie daj Boże kogoś nie pogryzły! - mówi oburzona Wioletta (55 l.). I dodaje: - Urzędnicy powinni coś z tym zrobić. I to szybko, zanim komuś stanie się krzywda.
Szczury na Rondzie Wiatraczna. Urzędnicy: winni są mieszkańcy
Co na to urzędnicy? - Sprawa jest nam znana. Zarząd Oczyszczania Miasta szuka zewnętrznej firmy, która wykona deratyzację rejonu Ronda Wiatraczna. Zostanie ona przeprowadzona w najszybszym możliwym terminie i będzie kontynuowana przez trzy miesiące - powiedział rzecznik Pragi-Południe Andrzej Opala. Skąd jednak szczury w takim miejscu? Urzędnicy winią za to... mieszkańców. - Emeryci kiedyś karmili gołębie, a dziś karmią szczury - tłumaczy rzecznik i wyjaśnia, że zwierzęta są regularnie dokarmiane.