Prezes wyjaśnił, że propozycje opłat za wodę i ścieki wpływają w tej chwili do Regionalnych Zarządów Gospodarki Wodnej - dotarło ich ok. 70 proc.
"W taryfach są uwzględnione koszty stałe, inflacja, wzrost kosztów za energię, wynagrodzenia. Kiedy to policzyliśmy, to widzimy, że absolutnie nie są to koszty rzędu 20 proc., jest to absolutnie za dużo" - ocenił w rozmowie publikowanej we wtorkowym "Naszym Dzienniku".
"Zdarzało się, że niektóre samorządy traktowały opłaty za wodę i ścieki, jako dodatkowy podatek. Niektóre z nich próbowały i próbują zyskać dodatkowe pieniądze poprzez wzrost opłat za wykorzystywanie infrastruktury przesyłowej, tzw. opłaty dzierżawnej, jak również podatki. Zdarzało się, że samorządy poprzez dywidendy zarabiały na tym procesie setki milionów złotych" - powiedział Daca.
"Nie ma naszej zgody na takie praktyki. Opłaty za wodę nie powinny być sposobem na ratowanie budżetu samorządowego, nawet jeśli jest on nadwątlony pandemią i kryzysem. Dlatego przypominamy, że dostęp do słodkiej wody jest jednym z podstawowych praw człowieka według ONZ, a poza tym w dobie koronawirusa woda ma ogromne znaczenie dla higieny (mycie rąk, pranie ubrań). Powinna być dostępna dla każdego, nie może stać się towarem luksusowym" - zapewnił.
"Nie będziemy się godzić na drastyczne podwyżki, a jeśli trzeba - sprawy będą kierowane do sądu" - podkreślił w wywiadzie prezes PGW Wody Polskie.
Na szczęście MPWiK w Warszawie obiecał najbliższe trzy lata bez podwyżek wody.
1 lutego 2021 r. stołeczny MPWiK złożył wniosek o utrzymanie ceny za wodę i ścieki na dotychczasowym poziomie. Obecna stawka 9,85 zł za jeden m3 ma obowiązywać przez kolejne 3 lata. - MPWiK to przedsiębiorstwo, w którym szanowana jest każda złotówka - informuje Prezes Zarządu MPWiK Renata Tomusiak.
Link do komunikatu MPWiK znajdziesz TUTAJ