Pyton pożarł dwóch braciszków

i

Autor: ARCHIWUM

Sześciometrowy PYTON sunie na Warszawę

2018-07-09 13:35

Alarm! Pod Warszawą grasuje gigantyczny pyton tygrysi! Oślizgły i wygłodniały, pożera duże zwierzęta i nie pogardziłby smakiem ludzkiego mięsa. Może zaatakować w każdej chwili. Monstrualna bestia grasuje na mokradłach pod Konstancinem, a konkretnie w okolicach miejscowości Gassy, gdzie znaleziono jej wielką wylinkę.

Tam, gdzie w labiryncie mokradeł i zarośli potrafią odnaleźć drogę tylko najwytrawniejsi wędkarze, kędy wody Wisły obmywają cicho brzegi, coś zaszumiało w zaroślach i rozległ się cichy syk. W ciemności rozgorzały ślepia, a sunące po mokradle cielsko zdawało się ciągnąć bez końca. Stwór znalazł nad rzeką pod Gassami zaciszne leże i zrzucił z siebie skórę. Potem syknął z cicha i zniknął w chaszczach, zostawiając po sobie monstrualną wylinkę… Rankiem zbłąkany spacerowicz natknął się na nią i podniósł alarm. Na mokradłach pod Konstancinem zaroiło się od służb, a na ludzi padł blady strach. To pyton tygrysi!

Azjatycka gadzina, dla której pożarcie dziecka to kwestia sekund, która połyka w całości zwierzęta i bez trudu dusi rosłych rybaków. Skąd mogła wziąć się obok stolicy? Czmychnęła z obwoźnego cyrku? A może to wierzchołek góry lodowej i jakiemuś szalonemu hodowcy z Konstancina uciekła z luksusowego terrarium cała horda bestii?! Gdzie jest pyton i czy jest sam? Na całym Mazowszu panuje atmosfera grozy, a eksperci przeczesują dzikie nadwiślańskie rubieże, mając tylko jeden cel – dorwać pytona, zanim zaatakuje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki