Śmierć kobiety zgłosił przypadkowy mężczyzna. To on zauważył wiszące ciało. Miejsce to znajdowało się w odległości 1.5 km od wejścia do lasu, od strony ul. Prawdziwka 301. Na policję zadzwonił w piątek o godzinie 16:34. Drzewo, przy którym znaleziono ciało Karoliny nie było bezpośrednio przy ścieżce, a 300 metrów dalej w głębi lasu.
Polecany artykuł:
Miejsce to najprawdopodobniej wybrała i zaznaczyła wcześniej, pień tego drzewa był bowiem świeżo nacięty. Kobieta mogła też pić wcześniej alkohol, jakby na odwagę. - Przy drzewie, na którym wisiała, znaleziono butelkę po alkoholu i papierosy - słyszymy nieoficjalnie. Śledczy będą badać, czy przedmioty wokół drzewa i nacięcie na korze mają rzeczywiście związek ze śmiercią Karoliny. Zachowanie 23-latki tamtej nocy, kiedy zniknęła, mogłoby wskazywać na to, że zaplanowała swoją śmierć. Najpierw przyjechała na Ursynów wybrać miejsce, zaznaczyła drzewo, zajechała do Arkadii po zakupy, wróciła na Gocław, zostawiła w mieszkaniu dokumenty i telefon i pojechała znów na Kabaty zakończyć życie. Przy jej ciele znaleziono tylko kartę miejską.
Kiedy dokładnie umarła, wykaże sekcja zwłok. Ani policja ani prokuratura na razie nie udzielają informacji o postępowaniu. - Po szczegóły odsyłam do prokuratury – słyszymy w Komendzie Stołecznej Policji.