Są przekonani, że w 1920 r. to Matka Boska pomogła przy zwycięstwie nad bolszewikami, organizują pikiety antyaborcyjne i są związani z Ordo Iuris: Fundacja "Polska katolicka, nie laicka" zbiera pieniądze na milion medalików dla ukraińskich żołnierzy. "[...] pomoże zakończyć wojnę w kilka sekund" - piszą i dodają "wygrała już nawet trudniejsze bitwy". Brzmi jak ponury żart? Nie, to akcja fundacji z Warszawy (Krakowskie Przedmieście 20/22), która publikuje konkretne wyliczenia: każdy medalik kosztuje 0,55 zł, zatem żeby wybić ich milion - potrzebują zebrać 550 000 zł.
Polecamy: Jest oświadczenie po śmierci Darii Duginy. "Nasze serca nie są tylko głodne zemsty"
Katolicka fundacja chce pomóc Ukrainie. Nie pieniędzmi, a medalikami
Akcja nazywa się "1 milion medalików Matki Bożej i Świętego Michała”, wybite za pieniądze wspierających medaliki mają trafić do ukraińskich żołnierzy, którzy od 24 lutego odpierają rosyjską agresję. "(Ukraińcy - red.) Uznają to za znak z nieba! Że nie są porzuceni! Ponad milion Ukraińców, w tym 200 tys. dzieci, zostało już deportowanych do Rosji... - przekonują w oficjalnym komunikacie. Na poparcie swoich działań przytaczają m.in. słowa grecko-ukraińskiego arcybiskupa Kijowa Światosława Szewczuka. W myśl jego narracji, Ukraina w istocie prowadzi "walkę ze złem". I z tym złem ma pomóc... Maryja. Co więcej, wierni przekonują, że wojna nie skończy się w granicach Ukrainy - przesunie się dalej, także na kraje bałtyckie, być może i Polskę. Jak sami mówią, sytuacja jest poważna, co mają potwierdzać słowa papieża.
Sytuacja jest tak poważna, że papież, poruszony nią i obawiający się III wojny światowej, poświęcił Rosję i świat Niepokalanemu Sercu Maryi, w jedności ze wszystkimi biskupami świata, jak prosiła Matka Boża w Fatimie.
Medaliki na wojnę
Medaliki mają mieć wyrytą na rewersie ikonę Matki Bożej Zarwanickiej (wizerunek datowany na XVII w., który według legendy istniał w XIII w.). - Nosząc medalik Matki Bożej Zarwanickiej i Świętego Michała, który wyślemy, Ukraińcy nie będą czuli się zapomniani przez chrześcijan na Zachodzie i oddadzą się pod opiekę Matki Bożej i Świętego Michała, którzy nigdy ich nie opuścili, nawet w najbardziej tragicznych godzinach ich historii - opiniują. Jak sami twierdzą, Szewczuk polecił już szefowi Kapelanii Wojskowej Kurii Patriarchalnej zająć się dystrybucją tych medalików. Wszystko jest już gotowe, potrzebne są tylko... pieniądze. Każdy medalik to 0,55 zł, więc akcja do sukcesu potrzebuje 550 tys. zł. W "podzięce" nazwisko darczyńcy ma być zapisane na dużej świecy, która zostanie zapalona w sanktuarium w Zarwanicy. "Pod warunkiem, że do tego czasu nie zostanie zbombardowana" - dodają przytomnie. Za wszystkich, którzy dorzucą się do zbiórki ma też zostać odprawiona msza.
Sam fundacja nie precyzuje na razie ile pieniędzy zostało już zebranych, ani kto zajmie się wybijaniem medalików i jak trafią na Ukrainę. Pominiętym wydaje się też fakt, że przeważająca część Ukraińców to wyznawcy prawosławni (według danych, które przytacza Wyborcza, na 2019 rok, ok. 4 mln Ukraińców deklarowało wiarę odłamu grekokatolickiego - to 9,6 proc. społeczeństwa).