Chodzi oczywiście o Włodzimierza Szaranowicza, który wraz z Przemysławem Babiarzem komentował wczoraj konkurs drużynowy w skokach narciarskich na zimowych igrzyskach w Pjongczangu. Po zdobyciu przez Polaków brązowego medalu Szaranowicz zaskoczył wszystkich swoją wypowiedzią:
- Dziękuję, dziękujemy państwu, ta zabawa była udana z obu stron. Dziesiąte igrzyska i przyszedł czas pożegnania z zimą, z igrzyskami olimpijskimi. Myślę, że w tej chwili mam już następcę, który będzie niósł to wszystko, co było udziałem starszej generacji dziennikarskiej. Dziękuję - powiedział, ku zdumieniu nawet towarzyszącego mu Przemysława Babiarza.
Włodzimierz Szaranowicz jest synem czarnogórskich emigrantów z Jugosławii. Zanim został niekwestionowanym liderem polskich komentatorów studiował prawo, uczył się na Akademii Wojskowej i został absolwentem Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie.
>>> Baseball w Warszawie ma się dobrze. Właśnie powstał pierwszy w stolicy tunel baseballowy [AUDIO]
Swoje życie nie od razu wiązał z zawodem, z którego kojarzą go Polacy. Pracował w placówce dyplomatycznej w Pradze, a później w Warszawie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. W 1976 roku związał się z Polskim Radiem, od 1977 z Telewizją Polską. Był koszykarzem, pedagogiem i trenerem, a także dyrektorem redakcji sportowej Telewizji Polskiej i kanału TVP Sport (2009–2017). Kawaler Krzyża Oficerskiego Orderu Odrodzenia Polski.