Nastolatka z Warszawy wybrała się do jednego ze stołecznych salonów fryzjerskich. 14-latka chciała przefarbować włosy. Finał wizyty u fryzjera był zaskakujący dla dziewczyny i jej mamy. Rachunek, który dostała 14-latka nie jedną osobę zwaliłby z nóg. 430 złotych - tyle kosztowała usługa. Oszołomiona wysokością paragonu matka nastolatki opublikowała go w mediach społecznościowych. O sprawie pisze portal o2.pl.
Zobacz: Jacek brutalnie zabił się z miłości na oczach matki. Umierał leżąc z nią w łóżku
- Córka zapłaciła tyle za ciemną farbę na włosy, czy ta kwota jest adekwatna do wykonanej usługi. Czy to tak jak mi się wydaje jakiś żart (córka 14 lat) - napisała na Twitterze matka nastolatki, która za wizytę w jednym z warszawskich salonów fryzjerskich musiała zapłacić 430 zł.
14-latka z Warszawy zapłaciła za farbowanie włosów 430 złotych
Jak dowiedział się portal o2.pl, nastolatka do salonu fryzjerskiego poszła sama. 14-latka usiadła na fotelu i powiedziała, jaki chce uzyskać efekt. O cenę nie zapytała.
- Wyglądała na dorosłą kobietę, a my przecież nie sprawdzamy dowodów osobistych - usłyszeli dziennikarze portalu o2.pl.
O tym, ile dziewczyna ma lat, fryzjerzy mieli dowiedzieć się z postu na portalu społecznościowym.
Dziennikarze o2.pl w rozmowie z właścicielką salonu fryzjerskiego, w którym dziewczyna farbowała włosy, usłyszeli, że nastolatce wykonano szereg usług, które nie zostały wymienione w paragonie.
- Dziewczynka miała włosy do pasa, włosy były zniszczone po wcześniejszym sombre, włosy były repigmentowne, odżywiane podczas repigmentacji. To nie był odrost! Cała długość włosów była farbowana dwa razy. Na koniec włosy zostały wymodelowane - powiedziała w rozmowie z o2.pl właścicielka salonu fryzjerskiego.
Sprawdź: Maleńka Hania, Zuzia i Dawidek zginęli w męczarniach. Potworny los odebrał im szansę na życie [ZDJĘCIA]
Jak informuje portal o2.pl, gdy przyszło do płacenia rachunku, okazało się, że nastolatka miała przy sobie jedynie 300 złotych. Nie spodziewała się, że na paragonie zobaczy 430 zł. Fryzjerka zgodziła się na to, by dziewczyna dopłaciła brakujące 140 złotych w późniejszym terminie.
Salon fryzjerski, o którym mowa, mieści się na Bródnie. Być może matka dziewczyny założyła, że jeśli nie jest on w centrum Warszawy, to ceny za usługi będą niższe?