W miniony piątek klienci i pracownicy na stacji paliw w miejscowości Żelków Kolonia (powiat siedlecki) przeżyli chwile grozy. Na stację przyjechał 20-latek, który chciał zatankować swoje zdezelowane auto. Chwilę później sytuacja gwałtownie się zmieniła. Mężczyzna stał się agresywny. Wyjął też z auta maczetę!
NIE PRZEGAP: Koronawirus w Polsce. Ile jest zakażeń 30 marca? Fatalne statystyki z Mazowsza
- Młody mężczyzna po zatankowaniu swego auta zaczepił jednego z klientów stacji i grożąc mu maczetą, zażądał od niego pieniędzy. Następnie usiłował odjechać, i podczas próby zatrzymania przez pracowników stacji tym samym narzędziem zagroził im pozbawieniem życia - przekazała kom. Agnieszka Świerczewska z siedleckiej policji.
Agresywny 20-latek szybko trafił w ręce policji. Funkcjonariusze patrolujący sąsiednie miejscowości zatrzymali mężczyznę. Okazało się, że był kompletnie pijany. Podczas badania alkomatem wydmuchał ponad 2,5 promila alkoholu.
20-latek po wytrzeźwieniu usłyszał trzy zarzuty: kradzieży rozbójniczej, usiłowania rozboju oraz prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Sąd Rejonowy w Siedlcach zdecydował, że agresywny 20-latek najbliższe trzy miesiące spędzi za kratkami. Grozi mu jednak dużo surowsza kara – nawet 12 lat więzienia.