- To bardzo niepokojące dane – mówi odpowiedzialna za edukację wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. Ale to zbyt delikatne słowa. Te dane po prostu jeżą włos na głowie!
Odkąd wprowadzono stan epidemii i zamknięte zostały szkoły, z systemu zniknęło ponad 600 uczniów. Już drugi miesiąc nie ma z nimi kontaktu, nie uczestniczą w zajęciach zdalnych, nie logują się do systemu, a rodzice nie odpowiadają na apele dyrekcji, nauczycieli czy innych rodziców.
Na początku epidemii skala tych „przedłużonych” wakacji była wielokrotnie większa. Ale stopniowo nauczycielom udało się „zmusić” większość niesfornych uczniów do uczestnictwa w lekcjach. Jednak nie wszystkich! Pozostała duża ciemna strona tego zdalnego nauczania. Oto na Pradze-Północ ze szkół podstawowych zniknęło z dnia na dzień 30 uczniów i do tej pory nie ma z nimi kontaktu. Na Ursynowie takich przypadków w podstawówkach jest 20. Wiceprezydent Warszawy postanowiła sprawdzić jaka jest skala tego zjawiska w całej stolicy.
- Z warszawskich szkół podstawowych z dnia na dzień zniknęło 290 uczniów, z liceów – 117 a ze szkół zawodowych – 201 – wylicza „Super Expressowi” wiceprezydent Renata Kaznowska. - Łącznie ze wszystkich szkół najwięcej takich przypadków jest na Ochocie – 203 uczniów, na Mokotowie – 136 uczniów i na Woli – 55 uczniów – dodaje.
Gdzie się podziali? - Część z tych dzieci wyjechało z rodzicami na Ukrainę, bez słowa powiadomienia. Część, to uczniowie z rodzin patologicznych, którymi rodzice po prostu przestali się interesować. A kolejna część, to już dorosła młodzież ze szkół zawodowych, z którymi po prostu nauczyciele stracili kontakt – wyjaśnia wiceprezydent Warszawy.
Co w takich przypadkach stanie się z tymi uczniami? Czy przejdą do następnej klasy? Czy brak logowania będzie odczytywany jako nieobecność na lekcjach?
Dyrektorzy szkół i władze dzielnic reagują bardzo indywidualnie. - U nas w trzech przypadkach zostały powiadomione sądy rodzinne – mówi Rafał Lasota, rzecznik urzędu dzielnicy na Targówku. Podobnie stało się na Woli.
- Do każdego przypadku podchodzimy indywidualnie – stwierdza wiceburmistrz Pragi-Północ Dariusz Kacprzak. - Zgłoszenie na policję rodziców, których dzieci nie realizują ustawowego obowiązku nauki metodą zdalną, jest czynnością konieczną, by doprowadzić do przestrzegania prawa i metodami administracyjnymi przymusić rodziców i dziecko by podjęli obowiązki szkolne. To jednak tylko teoria. Sprawa sprawie nie jest równa. Stan pandemii i specyficzne warunki prowadzenia nauczania, w tym fakt, że dzieci nie uczęszczają na zajęcia do swoich placówek oświatowych, to sytuacja trudniejsza do oddziaływania środowiskowego i szkolnego w tego typu sytuacjach. By podjąć racjonalne działania należy mieć doskonale rozeznaną sprawę i konkretny przypadek - by nie zrobić więcej złego niż dobrego – uważa wiceburmistrz Pragi.
W tej dzielnicy – jako jedynej - działa zespół ds. analizy trudnych przypadków szkolnych. Na takim zespole, bez znajomości imienia nazwiska dziecka, omawiany jest przypadek i sposoby pomocy dziecku i rodzinie.
PRZECZYTAJ TAKŻE JAKIE OBOSTRZENIA OBOWIĄZYWAĆ BĘDĄ W PRZEDSZKOLACH