Ksiądz zażądał pieniędzy za świadectwo chrztu. Reakcja wiernej była bezcenna
Jakiś czas temu na platformie X jedna z użytkowniczek podzieliła się kontrowersyjną historią związaną z kościołem. Kobieta, chcąc uzyskać świadectwo chrztu w swojej parafii, napotkała się z nietypową prośbą, a w zasadzie żądaniem ze strony duchownego. Kapłan poinformował bowiem kobietę, że wydanie świadectwa chrztu jest możliwe, lecz wiąże się z opłatą. To zdanie bardzo zaskoczyło parafiankę, która nie wiedziała, że taka formalność będzie odpłatna, lecz mimo to nie protestowała. Kobieta poprosiła jednak o wystawienie paragonu za taką usługę. Jej prośba - jak można się domyślać - także bardzo zaskoczyła księdza.
Ja np. ochrzczona zostałam w małej miejscowości na Dolnym Śląsku, gdy zadzwoniłam na plebanię z prośbą o świadectwo chrztu ksiądz zażądał opłaty - powiedziałam, że ok, ale czy paragon dostanę? Powiedział, że moje pytanie to skandal. W Boga nadal wierze, ale nie w księży - napisała wierna na portalu X.
Co ciekawe, takich sytuacji jest o wiele więcej, więc nic dziwnego, że w sieci coraz częściej możemy natknąć się np. na ogłoszenia dotyczące sprzedaży świadectwa chrztu lub zaświadczenia o odbyciu nauk przedmałżeńskich. Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią.
Handel fałszywymi dokumentami kościelnymi w sieci. Prosta transakcja ma wielu zwolenników
Chcąc zostać rodzicem chrzestnym, mężem lub żoną, trzeba uzyskać konkretne dokumenty z kościoła, a to - jak wiadomo - nie każdemu się podoba. Nic więc dziwnego, że już jakiś czas temu w sieci pojawiło się rozwiązanie, które zyskało wielu zwolenników, a mianowicie handel zaświadczeniami. Oferty sprzedaży tego typu można znaleźć m.in. na Facebooku, a ich cena waha się zazwyczaj w kwocie od 100 do 300 zł. Polacy chętnie korzystają z takiej możliwości, bowiem unikają tym samym kłopotliwych rozmów z duchownymi.
Wielu zastanawia się jednak, czy za stosowanie fałszywych dokumentów tego typu grozi jakaś kara? Okazanie zaświadczenia to bez wątpienia oszustwo kapłana, lecz osoby, które decydują się na taki proceder, raczej nie ponoszą drastycznych konsekwencji, a przynajmniej jeszcze takich przypadków nie było.
Z punktu widzenia prawa cywilnego, takie zaświadczenia dokumentami zwyczajnie nie są. Służą bowiem jedynie do wypełniania posług w konkretnym kościele, nie podlegają więc państwowej jurysdykcji. Nie znaczy to, że sfałszowanie zaświadczenia kościelnego lub posłużenie się nim zawsze będzie nieistotne z punktu widzenia prawa karnego. Otwarte pozostaje pytanie, czy w pewnych wypadkach nie dojdzie do oszustwa, ale zależy to od celu działania osoby posługującej się dokumentem - mówił radca prawny Maciej Szal z Kancelarii Szal i Partnerzy, onet.pl.
Polecany artykuł: