Rafał Trzaskowski o ulicy Brzeskiej: Sam po nocach się tam nie szlajam
W mieście są zakamarki, których boi się nawet prezydent Warszawy! Jednym z niechlubnych miejsc na mapie miasta jest rejon ulicy Brzeskiej. Problem okolicy jest powszechnie znany. To miejsce, w którym w biały dzień sprzedaje się nielegalne używki. Ani policja, ani zmieniające się władze Warszawy nie są w stanie poradzić sobie z tym problemem od trzech dekad.
Prezydent Trzaskowski spotkał się niedawno z mieszkańcami dzielnicy, żeby przedyskutować lokalne problemy. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, mieszkańcy zwrócili uwagę że okolice Bazaru Różyckiego są opanowane przez narkotykowe gangi i nietrudno na nich trafić na handlarzy i ich klientów.
Prezydent odparł, że miasto zmieniło się przez ostatnie 30 lat, ale niektóre miejsca dalej nie są bezpieczne. - Sam po nocach się tam nie szlajam, zdaję sobie sprawę, że sytuacja bezpieczeństwa w tym miejscu jest wyjątkowa. Policja też zdaje sobie z tego sprawę, nawet jeśli kilku handlarzy narkotyków zostanie zatrzymanych, to pojawiają się zaraz nowi – powiedział cytowany przez PAP włodarz miasta.
Na ulicy Brzeskiej policja co jakiś czas przeprowadza akcje wymierzone w narkotykową przestępczość. W 2020 roku informowaliśmy o przechwyceniu ponad 4,5 kg marihuany, ponad pół kg heroiny i blisko 750 g amfetaminy. Zatrzymywane są kolejne osoby, ale problem nie znika. Przestępczość ma się bardzo dobrze i nic nie zapowiada, że ul. Brzeska stanie się bezpieczniejsza.