Policjanci wezwani do napadu na jubilera. Okazało się, że to wieczór kawalerski
Niezwykłe zwroty akcji podczas policyjnej interwencji w Siedlcach! Wszystko zaczęło się w ostatnie piątkowe popołudnie. Pewien policjant akurat przejeżdżał ulicą, przy której znajdował się zakład jubilerski. Funkcjonariusz zauważył, że przed zakładem stoją dwa samochody pełne mężczyzn ubranych w kominiarki. Jeden z nich zakradał się do okien... Policjant z oczywistych względów uznał, że ta sytuacja jest groźna i podejrzana. Wezwał posiłki! Na miejscu po chwili pojawili się kryminalni. Policjanci myśleli, że przyjdzie im zmierzyć się z gromadą niebezpiecznych bandytów. Niebawem przecierali oczy ze zdumienia!
"Chcieli upozorować porwanie przyszłego pana młodego, który pracuje w tymże zakładzie jubilerskim"
Okazało się, że to nie napad, tylko... początek przebieranego wieczoru kawalerskiego. Koledzy przyszłego pana młodego wymyślili, że zrobią mu kawał, zakradając się pod zakład jubilerski, w którym pracował i pozorując porwanie. Porwany miał trafić na imprezę. "Mężczyźni poinformowali interweniujących policjantów, iż chcieli upozorować porwanie przyszłego pana młodego, który pracuje w tymże zakładzie jubilerskim. Potwierdził ten fakt również obecny na miejscu ojciec porywanego. Najważniejsze, że wszystko skończyło się dobrze. Mężczyźni zostali pouczeni" - czytamy na stronie internetowej siedleckich policjantów.