Potwierdzam, że wstrzymaliśmy wszystkie planowe operacje. Sytuacja jest naprawdę bardzo ciężka: składamy zamówienia przez centralny system, monitujemy Ministerstwo, szukamy wszędzie, ale popyt znacznie przewyższa podaż. Teraz mamy zapas środków ochronnych wystarczający jedynie na działalność w trybie ostrym - mówi Monika Kurkowska, Zastępca Dyrektora ds. Zarządzania Jakością oraz Pełnomocnik ds. Praw Pacjenta w Warszawskim Szpitalu dla Dzieci na ul. Kopernika.
Z powodu koronawirusa wszystkie szkoły w Polsce zostały zamknięte
W szpitalu brakuje maseczek, fartuchów, ale także ochraniaczy na buty. Rękawiczki jednorazowe jeszcze są, ale ich zapas topnieje w zastraszającym tempie, ponieważ są wykorzystywane praktycznie przy każdej wizycie, każdym kontakcie. - Zastanawiamy się, czy nie powrócić do szycia maseczek tetrowych. Jednak to potrwa, ponieważ musimy uzyskać m.in. akceptację GIS dla takiego pomysłu - mówi Monika Kurowska.
Koronawirus atakuje Warszawę: coraz więcej zarażonych!
Podobna sytuacja jest także ze środkami dezynfekującymi: są na bieżącą działalność szpitalną, ale te wystawiane w miejscach publicznych, np. toaletach dla pacjentów i odwiedzających, znikają błyskawicznie. - Ludzie je przelewają, zabierają ze sobą. Pewnie dlatego, że, jak wiadomo, bardzo trudno je dostać, albo wręcz ich nie ma na rynku - tłumaczy Monika Kurowska.
Uważaj na oszustów sprzedających cudowne herbatki na koronawirusa!