Szpitale zdzierają za parkowanie

2009-12-01 1:00

Służba zdrowia chwyta się różnych sposobów zarobku. Aby dotrzeć do lekarza w szpitalu, trzeba zapłacić niemały haracz na przyszpitalnym parkingu. Kwoty są niebagatelne, sięgają nawet 5 zł za godzinę.

Przoduje szpital MSWiA przy ul. Wołoskiej. Aby wjechać samochodem na teren szpitala, trzeba wykupić w automacie przy wjeździe bilet parkingowy - 5 zł za pierwszą godzinę, za kolejną też niemało, bo 4 zł. Bezpłatnie można parkować tylko przez piętnaście minut. Piotr Witak (37 l.), który ma złamaną nogę, musiał skorzystać z parkingu, bo o kulach nie może daleko chodzić.

- Chciałem się zapisać na wizytę. Ale w czasie bezpłatnego kwadransa niczego nie zdążę załatwić, bo kolejka do zapisów wije się na pół kilometra - denerwuje się, kupując bilet parkingowy.

Dlaczego ten parking jest taki drogi?

- Część pieniędzy idzie na szeroko pojęte bieżące potrzeby szpitala, takie jak remont czy niezbędne zakupy - wyjaśnia Jarosław Buczek, rzecznik szpitala.

Jaka to dokładnie część pieniędzy, tego już rzecznik nie umiał nam powiedzieć.

W innych szpitalach godzina parkowania kosztuje średnio 4 zł. Jeżeli pacjent przyjeżdża codziennie, np. na zastrzyk, przez miesiąc zostawia w szpitalnej kasie minimum 100 zł! A to spora suma.

Trochę lepiej jest w Szpitalu Wolskim, gdzie wprawdzie parking kosztuje aż 5 zł za każdą godzinę, ale za to 30 pierwszych minut jest bezpłatne.

- To po to, by można było przywieźć czy odebrać chorego ze szpitala, nie ponosząc kosztów parkowania - mówi rzeczniczka Szpitala Wolskiego Barbara Lis-Udrycka.

Bezpłatne pół godziny to już coś, ale i tak za mało. Wielu pacjentów musi przecież przyjechać samochodem do szpitala, bo ich stan zdrowia nie pozwala na poruszanie się komunikacją miejską. Zubożeni już o koszty leczenia muszą kolejną daninę oddać za parkowanie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki