Szturm modlitewny na restaurację Madonna w Warszawie. "Zadośćuczynienie za bluźnierstwo"
Kobiety z różańcami w rękach odprawiały modły przed modną od listopada restauracją jako „zadośćuczynienie za bluźnierstwo”.
− Maryja płacze krwawymi łzami. Zakładacie Maryi sznur na szyję! – słychać było okrzyki przez megafon. Nie wiadomo tylko, czy bardziej skierowane były one do twórców restauracji, czy do tych, którzy mieli ochotę jeść we wnętrzach, przystrojonych obrazami Maryi z twarzą Rihanny czy Natalie Portman, Jezusa z obliczem Davida Bowie, albo świętego Leonarda di Caprio.
Otwarta w na początku listopada zeszłego roku restauracja „Madonna” – serwująca gnocchi, makarony, focaccie, steki i pizzę − postawiła na kontrowersyjny wystrój ironicznie traktujący katolickie świętości, zestawiając obrazy z neonowymi barwami z sex shopów czy nocnych klubów. To oburzyło m.in. środowisko Radia Maryja czy stowarzyszenie Ordo Iuris. Do warszawskiego ratusza wpłynęły tysiące skarg o obrazę uczuć religijnych.
− Nie jesteśmy właściwym adresatem takich apeli. Nie mamy żadnych narzędzi, które pozwalałyby ingerować w wystrój lokalu czy swobodę prowadzenia działalności gospodarczej w prywatnym lokalu − stwierdza rzecznik ratusza Jakub Leduchowski.
Im jednak więcej protestów i krzyków, tym większy tłum w kolejce do wolnego stolika w „Madonnie”.