Szykował się na narodziny maleństwa, teraz musi szykować dwa pogrzeby. Łamiący serca dramat pod Tarczynem

i

Autor: INFO WPI / archiwum se.pl Szykował się na narodziny maleństwa, teraz musi szykować dwa pogrzeby. Łamiący serca dramat pod Tarczynem

Szykował się na narodziny maleństwa, teraz musi szykować dwa pogrzeby. Łamiący serca dramat pod Tarczynem

2021-12-16 19:02

Makabryczny wypadek w miejscowości Many brutalnie rozdzielił rodzinę mieszkającą pod Tarczynem. Było ciemno, mgliście i ślisko. Angelika wraz z mężem Arkadiuszem i 2-letnią córeczką Anielą jechali odebrać dwójkę starszych dzieci ze szkoły. Śmierć czekała na nich na niestrzeżonym przejeździe kolejowym. Teraz, zamiast witać na świecie nową pociechę, Arkadiusz musi szykować... pogrzeby.

Poniedziałek, 13 grudnia, zapisał się w pamięci niezwykle makabrycznym wydarzeniem. Około godz. 15:25 na ulicy Wspólnej w miejscowości Many pod Tarczynem doszło do rozdzierającej serce tragedii. Pociąg towarowy relacji Dąbrowa Górnicza - Małaszewicze uderzył w osobowego citroena. Autem jechała rodzina, którą brutalnie rozdzieliła czyhająca na torach kostucha. W zmiażdżonym przez skład samochodzie podróżowała 28-letnia Angelika K., jej mąż, 38-letni Arkadiusz K. oraz ich 2-letnia córka Aniela, która siedziała zapięta w foteliku dziecięcym. Jechali właśnie odebrać dwóję starszych dzieci ze szkoły - 7-letnią Agatę oraz 9-letniego Antka. Lada dzień ich rodzina miała się powiększyć. Angelika nosiła pod sercem maleńkiego synka. Termin porodu miała ustalony na piątek.

ZOBACZ TEŻ: Dziecięce buciki przyprószył śnieg, różową parasolkę targał wiatr. Wstrząsający widok po wypadku pod Tarczynem

W jednym momencie wszystko się zmieniło. 28-letnia Angelika zginęła na miejscu. Wraz z nią jeszcze nienarodzone dziecko. Małą Anielę ratownicy próbowali jeszcze reanimować, ale przegrali walkę o życie dziewczynki.

Przerażający wypadek przeżył tylko Arkadiusz K., który kierował samochodem. Rozpędzony pociąg uderzył w auto od strony pasażera. Śmierć zabrała najbliższych mężczyzny, a jego samego pozostawiła z niegroźnymi obrażeniami. Teraz, zamiast cieszyć się z przyjścia na świat kolejnego potomka, będzie musiał zmierzyć się z rozdzierającym serce smutkiem i organizacją pogrzebów swojej żony i maleńkich dzieci.

Dlaczego doszło do tragicznego wypadku pod Tarczynem? To pytanie od poniedziałku zadaje sobie wiele osób. Okoliczni mieszkańcy obwiniają za tę makabrę oblodzoną drogę oraz ograniczoną widoczność przy przejeździe kolejowym. Niektórzy twierdzą, że kierowca citroena przepuścił jeden pociąg jadący od Tarczyna. Nie zauważył jednak, że kolejny zmierza w przeciwnym kierunku. Jak było naprawdę? To ma wyjaśnić śledztwo prowadzone przez policje i prokuraturę.

Sonda
Czy wiesz, jak udzielać pierwszej pomocy?
Makabra na Woli w Warszawie. Dwie osoby zginęły rozjechane przez pociąg

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają