O tym, co się stało, poinformował nas czytelnik, przekazał też zdjęcia. Do zdarzenia doszło w piątek, 31 stycznia, ok. godz. 14.30, na ul. Wawelskiej przy salonie Land Rovera. Dwie ciemnozielone furgonetki z "bombami" na dachach zablokowały osobową toyotę z przodu. Dwie kolejne - z tyłu.
Nastolatkowie chcieli wysadzić w powietrze swoją szkołę! NOWE FAKTY!
Z samochodów wyskoczyli funkcjonariusze z bronią ostrą, ubrani w kamizelki kuloodporne i ruszyli do zablokowanego samochodu. Jeden podbiegł od strony pasażera, drugi od strony kierowcy: otworzyli drzwi i dosłownie wyrzucili z niego mężczyznę siedzącego za kierownicą. Przy akompaniamencie okrzyków "Gleba! Spokój!" został rzucony na ziemię.
Tak się jeździ w Warszawie: Ulice grozy! Zobacz wideo!
Skuto mu ręce za plecami i dosłownie jak prosiaka powleczono przez kałużę po ziemi do drugiej furgonetki. Tam dopiero go postawiono na nogi i wsadzono na pakę - relacjonuje świadek całej akcji. - Widząc, co się dzieje, wyciągnąłem telefon, by zrobić zdjęcia. Natychmiast jeden z nich doskoczył do mnie i kazał schować aparat - dodaje.
74-latek rozjechał rodzinę na pasach! Dziecko nie żyje, mężczyzna usłyszał zarzuty!
Próbowaliśmy dowiedzieć się od rzecznika ABW, jaki był powód tej akcji, kogo i dlaczego zatrzymano. Telefonicznie nie chciano nam udzielić odpowiedzi. Wysłaliśmy więc pytania mailem. W czwartek wieczorem przyszła odpowiedź na nasze pytania. Oto ona:
Szanowny Panie Redaktorze,
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie komentuje sprawy.
Z poważaniem,
Zespół Prasowy ABW