Było już po południe, gdy nieznany mężczyzna przyniósł do Urzędu Miasta w Milanówku tajemniczą przesyłkę do burmistrza. Nikt nie spodziewał się, że chwilę później będzie potrzebna interwencja strażaków.
NIE PRZEGAP: Gigantyczne kolejki do testów na koronawirusa w Warszawie. System tego nie wytrzyma? [ZDJĘCIA]
- Stażysta odebrał od jakiegoś nieznanego mężczyzny przesyłkę składającą się z kartek. Przeniósł ją do sekretariatu, a następnie otrzymał ja burmistrz Milanówka. Z relacji burmistrza wynika, że jak ją odtworzył, to się źle poczuł. Skarżył się ból i drapanie gardła, podrażnienie skóry i ogólne osłabienie. Również sekretarka zaczęła uskarżać się na dolegliwości. Pozostałe dwie osoby, które miały kontakt z tą paczką nie miały żadnych objawów - wyjaśnił st. bryg Krzysztof Tryniszewski ze straży pożarnej w Grodzisku Mazowieckim.
Ze względu na to, że sytuacja miała miejsce pod koniec dnia pracy Urzędu Miejskiego, został on zamknięty wcześniej. Jak przekazał strażak, jeden z pracowników, który był obecny w sekretariacie, jest jednocześnie pracownikiem zarządzania kryzysowego. To on zgłosił policji zagrożenie. Funkcjonariusze podjęli swoje czynności, a w sprawie będzie prowadzone dochodzenie.
W akcji udział brały dwie jednostki straży z Grodziska Mazowieckiego oraz cztery jednostki z Warszawy, wśród których była również grupa chemiczna. - W wyposażeniu i zabezpieczeniu weszli do pomieszczenia i zaczęli badać tę próbkę i pod kątem chemicznym, biologicznym i radiacyjnym, ale tutaj nasze urządzenia pomiarowe nie wykazały żadnego zagrożenia - wyjaśnił st. bryg Krzysztof Tryniszewski. Strażacy zabezpieczyli przesyłkę i przekazali policji.
Co więcej, sekretariat i gabinet burmistrza zostały zdezynfekowane specjalnym środkiem. Do środy do godz. 9 obowiązywał zakaz wejścia do obu tych pomieszczeń. Na szczęście nikt nie ucierpiał i nie potrzebował hospitalizacji. - W godzinach wieczornych, gdy akcja jeszcze trwała, sekretarka i burmistrz poinformowali, że ich stan się poprawia i nie potrzebują pomocy pogotowia ratunkowego - przekazał strażak.
NIE PRZEGAP: Warszawa: Drastyczne podwyżki opłat za wywóz śmieci. Nawet 250 zł miesięcznie. Radni aż huknęli
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pogorszenia się samopoczucia burmistrza. Niewykluczone, że tajemnicza przesyłka faktycznie zawierała jakąś niebezpieczną substancję, ale nim przyjechała straż, chemikalia zdążyły już wywietrzeć. - Możliwe, że badania, które będzie prowadziła policja w laboratoriach mogą jeszcze wykazać jakieś śladowe ilości substancji - wyjaśnił st. bryg Krzysztof Tryniszewski.