Mieszkańcy bloku przy ul Sienkiewicza w Siedlcach zaniepokojeni tym, że od kilku dni nie widzieli swoich sąsiadów, ani nie słyszeli żadnych odgłosów dochodzących z ich mieszkania, zawiadomili policję. Na miejsce przyjechała straż pożarna z policjantami. Pomimo głośnego pukania mundurowym nikt nie otwierał. Było wiadomo, że na pewno w mieszkaniu ktoś jest. Przystąpiono więc do siłowego wejścia do lokalu.
Strażacy specjalny sprzętem wyłamali zamki drzwi umożliwiając śledczym wejście do środka. I wtedy policjantom ukazał się potworny widok. W każdym pokoju na kanapach leżały zwłoki jednej osoby. Ustalono, że nieżyjący to członkowie jednej rodziny, matka Henryka R (+85 l.) oraz jej dwóch synów: Roman R. (+62 l.) i Krzysztof R. (+59 l.). W chwili obecnej nie wiadomo, co było przyczyną zgonu tych osób. Ciała w domu leżały już kilka dni, co było widać po stanie w jakim się znajdowały. Policjanci stwierdzili to po zachodzących w nich procesach pośmiertnych.
Tajemnicza śmierć matki i dwóch synów w Siedlcach. Kim były ofiary?
Pani Henryka R. (85 l.) była emerytowaną nauczycielką szkoły podstawowej. Mieszkała z dwoma swoimi synami od kilku lat. "Chłopcy", jak mówiła sąsiadce, choć w odpowiednim wieku nie byli w stanie samodzielnie funkcjonować. Krzysztof nie żył z żoną, a Roman też nie mógł pogodzić się z żadną kobietą. – Mimo tego byli bardzo grzeczni i uprzejmi. Nigdy nie widziałam ich pijanych, a przede wszystkim dbali o swoja mamę - twierdzi sąsiadka tragicznie zmarłych. Policja ustala przyczyny tej tragedii. - Jest za wcześnie mówić, co spowodowało zgon tych osób. Ciała zostały przewiezione do prosektorium w celu wykonania sekcji zwłok. Dopiero wtedy po sekcji będziemy mogli powiedzieć coś o przyczynach zgonu - powiedziała w rozmowie z Super Expressem kom. Agnieszka Świerczewska z policji w Siedlcach.
Polecany artykuł: