Tajemniczy zgon na Łopuszańskiej w Warszawie. Kierowca stanął na czerwonym i umarł
Sytuacja miała miejsce w czwartek (6 czerwca) przed południem. W okolicy nagle zaroiło się od strażaków, ratowników i policji. Według służb kierujący miał zatrzymać się na światłach. Stracił przytomność, a jeden ze świadków ruszył mu na pomoc. - Wyciągnął kierowcę z auta i rozpoczął reanimację do czasu przyjazdu ratowników. Potem resuscytację przejęli medycy – powiedział „Super Expressowi” Rafał Markiewicz z Komendy Stołecznej Policji. Policjant przyznał, że nie wiadomo w jaki sposób doszło do śmierci. - Mężczyzna zmarł z nieustalonych przyczyn. Na miejscu trwały czynności pod nadzorem prokuratora - wyjaśnił Markiewicz. Teraz ciało trafi do zakładu medycyny sądowej. Biegli ustalą w jaki sposób nastąpił zgon.
Tajemnicza śmierć we Włochach. Mężczyzna padł bez życia na chodniku
Do podobnej sytuacji doszło rok wcześniej. W czwartek (7 lipca) popołudniu przy ulicy Krańcowej rozegrały się dantejskie sceny. Świadkowie zobaczyli człowieka leżącego bez życia na chodniku. Na miejsce pilnie przyjechali policjanci i ratownicy medyczni. Załoga karetki chciała pomóc, jednak było już za późno. Mężczyzna nie żył. Więcej przeczytasz TUTAJ.