Akcja odbywała się w sposób dynamiczny. Do 44-letniego przedsiębiorcy z Zielonki zadzwonił telefon. Biznesmen w słuchawce usłyszał mężczyznę podającego się za policjanta. Oszust poinformował go, że jego konto zostało zhakowane i zniknęło z niego 3 tys. złotych. W trakcie rozmowy poprosił, żeby jak najszybciej przelał wszystkie środki na podane przez niego konto. Dla potwierdzenia swojej autentyczności, poprosił, aby wykręcił numer *997 i zadzwonił na komendę policji. Tak też uczynił. Chwilę potem w słuchawce usłyszał wspólnika oszusta, który potwierdził mu, że rozmawiał z funkcjonariuszem. Przerażony przedsiębiorca zrobił szybko dwa przelewy, w sumie na 80 tys. złotych. Potem kontakt się urwał. Kiedy mężczyzna zorientował się, że został oszukany, powiadomił policję oraz bank. Niestety było jednak za późno. Środki trafiły na rachunek oszustów. - Trwają policyjne czynności w tej sprawie. Funkcjonariusze ustalają sprawców oszustwa – informuje asp. sztab. Tomasz Sitek z komendy w Wołominie. Jak działają przestępcy?
Dzwonią z reguły do osób starszych i samotnych. Podają się za policjantów Centralnego Biura Śledczego Policji i twierdzą, że prowadzą akcję przeciwko hakerom, którzy włamują się na prywatne konta. Następnie proszą, aby wybrać numer 112 lub 997 i potwierdzić ich dane. Kiedy osoba wybiera podany numer, po drugiej stronie słuchawki zgłasza się wspólnik oszusta, potwierdzając jego tożsamość i autentyczność prowadzonych działań. Funkcjonariusze przypominają! Policja nigdy nie dzwoni do obywateli i nie prosi ich o przelanie pieniędzy.
KUP NAJLEPSZĄ GAZETĘ W KRAJU BEZ WYCHODZENIA Z DOMU. KLIKNIJ