Para zrobiła to najprawdopodobniej dlatego, bo odmówiono jej adopcji. Chciała zabrać psa od razu do domu, ale usłyszała, że konieczny jest spacer zapoznawczy, podczas którego pracownicy sprawdzą, czy zwierze pasuje do przyszłych właścicieli. Ci jednak nie chcieli czekać. Za to wpadli na szatański pomysł. Wykorzystali zamieszanie panujące w tym czasie w placówce i ukradli suczkę. Następnie wyszli za bramę, wsiedli do samochodu i odjechali. Mieli jednak pecha. Zarejestrowały ich kamery monitoringu. Wieści bardzo szybko rozeszły się po mieście. W środę po południu jedna z mieszkanek Warszawy przy ul. Ogrodowej zauważyła amstafa siedzącego w samochodzie.
Zadzwoniła po policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze powiadomili pracowników schroniska. W tym czasie do samochodu podeszła para, która stwierdziła, że pies jest ich własnością. Funkcjonariusze nie dali jednak wiary ich słowom. Obydwoje zostali zatrzymani i trafili do aresztu. Usłyszeli już zarzuty kradzieży. Teraz czeka ich rozprawa.