To koniec najbardziej kolizyjnego skrzyżowania w stolicy. Po trzech latach miejski inżynier ruchu Janusz Galas postanowił zmienić zasady jazdy po rondzie Radosława. Nowe mają być bardziej przyjazne kierowcom.
Nie będzie ustawek
W długi sierpniowy weekend między 12 a 15 sierpnia ruchliwe skrzyżowanie będzie całkowicie wyłączone. - Wymienimy wówczas nawierzchnię i dostosujemy sygnalizację świetlną do nowych zasad - mówi "Super Expressowi" Adam Sobieraj (35 l.), rzecznik Zarządu Dróg Miejskich. Powstanie rondo turbinowe. To znaczy takie, jak na przykład na węźle Marsa. Tam takie rozwiązanie sprawdza się bardzo dobrze - szybciej i sprawniej kierowcy wjeżdżają i opuszczają rondo. - Zakończy się też tzw. ustawianie na stłuczkę - tłumaczy Sobieraj. Na rondzie Radosława sprytni kierowcy prowokowali stłuczki i w ten sposób wyłudzali pieniądze z ubezpieczenia sprawcy.
Proste zasady
Jak teraz będzie wyglądała organizacja ruchu? Zasady są naprawdę proste. Przed wjazdem na rondo trzeba będzie ustawić się na jednym z trzech pasów i w ten sposób wybrać kierunek swojej jazdy. Skrajnie prawy pas służyć będzie do skrętu przy najbliż-szym zjeździe. Jeżeli wybierzemy pas środkowy, to pojedziemy prosto i będziemy mogli skręcić na drugim lub trzecim zjeździe. Z kolei skrajnie lewy pas pozwoli nam zjechać trzecim zjazdem lub bezkolizyjnie zawrócić.
Przykładowo, by dostać się z al. Jana Pawła II na Okopową, należy ustawić się na lewym pasie. Natomiast by ze Słomińskiego dostać się z ronda na Powązkowską, należy ustawić się na pasie środkowym.
Miejski Inżynier Ruchu Janusz Galas (54 l.)
To właśnie on jest odpowiedzialny za organizację ruchu w stolicy. Niestety, często swoimi pomysłami porządnie zachodzi kierowcom za skórę. Tym razem jednak proponowane przez inżyniera rozwiązanie może pomóc tym wszystkim, którzy rondo Radosława pokonują z duszą na ramieniu.