Hanna Gronkiewicz-Waltz wsiada do swojego wypasionego służ-bowego volvo. Pasy zapięte, ogrzewanie włączone - można ruszać. Kierowca niewiele myśląc, depnął na gaz. W kilka chwil licznik wskazywał ponad 80 km/h, choć w obszarze zabudowanym dopuszczalną prędkością jest "pięćdziesiątka". Potem, niestety, trzeba było zwolnić, sznurek samochodów ciągnący się do wjazdu na Płowiecką przyblokował pędzącą do Ratusza panią prezydent. Ani kierowca, ani pani prezydent nie zwracają uwagi, że zablokowali przejście dla pieszych. Później z pasu do skrętu w lewo jadą prosto. Limuzyna odbija na Trasę Siekierkowską. No tak, nam prezydentowa zafundowała ogromne korki, a sama szerokim łukiem omija Trasę Łazienkowską. Na Bora-Komorowskiego jednak auto staje w korku. Gdy inni kierowcy cierpliwie czekają, stojąc w długim ogonku, volvo przekracza podwójną linię ciągłą.
Potem już spokojnie jedzie Saską, by w końcu mostem Poniatowskiego dojechać do Ratusza. Podróż była cieplutka, wygodna, bez przesiadek. A w tym czasie zwykli warszawiacy tkwili w korkach albo jechali zdezelowanymi tramwajami czy autobusami.