Nielegalna fabryka tytoniu w miejscowości Rozalin długo działała w ukryciu. Ale funkcjonariusze z Centralnego Biura Śledczego Policji ustalili, że w niepozornym szarym budynku na przedmieściach Pruszkowa bandyci rozkręcili fabrykę lewych papierosów - i to na masową skalę. Gdy CBŚ wkroczyło do akcji, pracujący tam Ukraińcy i Polacy byli w ferworze pracy, a z linii produkcyjnej zjeżdżała właśnie kolejna partia papierosów. Na widok kryminalnych przestępcom dosłownie opadły szczęki. Spodziewali się co najwyżej wizyty kupców, a nie uzbrojonych po zęby funkcjonariuszy CBŚP.
- W sumie zabezpieczyliśmy półtora miliona papierosów, pół tony krajanki tytoniowej i maszynę do produkcji - mówi komisarz Agnieszka Hamelusz, rzeczniczka prasowa Centralnego Biura Śledczego Policji.
Nielegalna fabryka oszukała Skarb Państwa na kilka milionów złotych. Jak dodała Hamelusz, pięciu mężczyzn usłyszało zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i nielegalnej produkcji wyrobów tytoniowych. Grozi im do pięciu lat więzienia, na razie zostali tymczasowo aresztowani. W tym samym czasie Centralne Biuro Śledcze zrobiło nalot na "firmy" pod Gniezniem i Łodzią, które obracały tytoniem i spirytusem. Straty w trzech województwach wycenia się na około 30 milionów złotych.