Zginęli, ratując 4-letnią córeczkę. Ostatnia droga Patrycji i Łukasza
Do tragedii doszło we wtorek, 30 lipca, na mazurskim Jeziorze Mikołajskim. Młode małżeństwo - Patrycja i Łukasz - wypożyczyło w okolicy łódkę, na którą nie był wymagany patent żeglarski. Wraz z 4-letnią córeczką Zuzią, którą ubrali w kapok, wyruszyli na rejs. Wtedy nie wiedzieli jeszcze, że ta wycieczka będzie miała tak dramatyczny i nieodwracalny przebieg. W pewnym momencie 4-latka wypadła za burtę łodzi. Przerażeni rodzice natychmiast i bez zastanowienia rzucili się jej na pomoc. Zuzia przeżyła, bo miała na sobie ratunkową kamizelkę. Z wody wyciągnęli ją żeglarze, którzy byli świadkami dramatycznych scen na jeziorze. Niestety, rodzice dziecka utonęli; ich ciała znaleziono obok siebie na głębokości ok. 11 metrów dzień po wypadku. Dwa dni przed tragicznym wydarzeniem Patrycja i Łukasz obchodzili 6. rocznicę ślubu.
Pogrzeb małżeństwa, które utonęło na Mazurach. Kwiaty zasypały grób pary
W poniedziałek, 5 sierpnia, w rodzinnym Chotomowie pod Warszawą odbyły się uroczystości pogrzebowe tragicznie zmarłego małżeństwa. Do kościoła przybyły tłumy żałobników, by pożegnać parę. Podczas mszy padło wiele wzruszających słów ze strony prowadzącego ceremonię kapłana. Wszyscy starali się zrozumieć, dlaczego życie tych kochających siebie i córeczkę ludzi, zostało w tak brutalny sposób przerwane. Po obrzędach w kościele Patrycja i Łukasz spoczęli w jednym grobie, który został zasypany toną pięknych kwiatów i wieńców - nie brakowało na nich wzruszających zwrotów. "Kochanym dzieciom - synowi i synowej", "Kochanym dzieciom - córce i zięciowi" - takimi słowami pożegnali parę zarówno rodzice Patrycji, jak i Łukasza.
GALERIA. Tak wygląda grób Patrycji i Łukasza, którzy ratowali córeczkę na Mazurach. Ten widok wyciska łzy: