- Chcemy być zauważeni. Przykro nam, że utrudnimy życie mieszkańcom, ale to mieszkańcy decydują swoim wyborem, że chcą jeździć taniej, nielegalnie, niż bezpiecznie - mówi Artur Wnorowski ze Związku Zawodowego Taksówkarzy "Warszawski Taksówkarz".
Oba protesty łączy ten sam cel, czyli zmobilizowanie państwa do działania wobec nielegalnej zdaniem taksówkarzy działalności firm typu Uber. - Chcielibyśmy, żeby państwo zauważyło, że nie tylko taki szary Kowalski jeżdżący w samochodzie odpowiada za ten proceder, ale odpowiada za niego człowiek na górze i dyryguje tym wszystkim, a tłumaczy się, że on nie jest niczemu winien, ustawa na niego nie nakłada jakiegokolwiek obowiązku, on tylko udostępnia aplikację - tłumaczy Wnorowski.
Taksówkarze domagają się przyspieszenia prac nad nowelizacja ustawy o transporcie drogowym, która ma ograniczyć przewozy prowadzone przez kierowców, którzy nie posiadają licencji taksówkarskiej. - Chcemy być zauważeni, że jednak jesteśmy i codziennie wykonujemy ciężką pracę. Codziennie ktoś nam z naszej miseczki podjada troszkę jedzonka. Przeważnie ci, którzy jeżdżą z aplikacji i ci, którzy mają w swoich szeregach nielegalnych przewoźników - mówi Wnorowski.
>>> Zamordował rodziców, umorzono postępowanie. 26-latek nie trafi do więzienia
Akcja protestacyjna ma charakter ogólnopolski, swoją obecność przed Ministerstwem Sprawiedliwości zapowiedzieli reprezentanci taksówkarzy z całego kraju. Protest już dzisiaj. O godzinie 12.00 ruszą spod Cmentarza Północnego w kierunku centrum miasta.