Wniosek o odwołanie przewodniczącego rady Zbigniewa Poczesnego został postawiony na ostatniej sesji niespodziewanie. Oficjalnie za to, że nie informował rady o postanowieniach zarządu m.in. o kontrowersyjnej "sprawie zakupu tabletów dla radnych", opisywanej kilkakrotnie przez "Super Express".
Dzielnica kupiła 30 tabletów, które miały usprawnić głosowanie, ale radni PO nie chcieli z nich korzystać, więc... stoją w pudłach.
Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o polityczną zmianę.
Zobacz: Tak głosowała stolica w wyborach do Parlamentu Europejskiego - ZOBACZ
I w głosowaniu tajnym 13 radnych było za odwołaniem przewodniczącego, 12 - przeciw. To zaskakuje, bo dotychczas wydawało się, że radni PiS i komitetu "Nasz Targówek" mają większość w radzie dzielnicy.
Platforma Obywatelska przeszła w tej dzielnicy do opozycji w kwietniu ubiegłego roku, gdy - po wewnętrznych kłótniach - stanowisko stracił burmistrz z PO Grzegorz Zawistowski. Nowa koalicja wybrała wówczas na burmistrza Sławomira Antonika. Na sesji Antonik bronił Poczesnego. - To nie przewodniczący podejmował decyzję o zakupie tabletów, tylko zarząd dzielnicy. Jeżeli kogoś można winić za zakup tabletów, to nie przewodniczącego. To była decyzja zarządu. Wielokrotnie na sesjach był problem z policzeniem do 25. Możemy wrócić do liczydła i ołówka, ale to nie jest właściwy kierunek - mówił burmistrz Sławomir Antonik. On jednak również ma wkrótce stracić stanowisko. A odwołany w ubiegłym roku burmistrz Zawistowski ma wrócić ze "starymi" współpracownikami.
To efekt cichego porozumienia PO, lokalnego ugrupowania i radnego niezależnego. Ciąg dalszy politycznego przewrotu na Targówku - na sesji 5 czerwca.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail