Listę otwiera Bemowo. Nie ma szans, aby w tym roku wbito łopatę pod budowę Nowolazurowej między Sterniczą a Górczewską. Drogowcy zapowiadali oddanie tej arterii na przyszły rok, ale na razie muszą zmienić w projekcie ekrany akustyczne, które nie odpowiadają standardom tak szerokiej drogi. Dlatego prace na tym dwukilometrowym odcinku ruszą dopiero w przyszłym roku. Podobnie jak przy obiecywanej od lat Czerniakowskiej bis między Nehru a Trasą Siekierkowską. - Jeszcze w tym roku ogłosimy przetarg - tłumaczy Małgorzata Gajewska (47 l.), rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Wcześniej w sprawie tej budowy protestowali mieszkańcy i sprawa przez wiele miesięcy była w sądzie. Na zakończenie budowy Czerniakowskiej bis czekają kierowcy z Bartyckiej, bo miasto remont tej ulicy uzależnia od postępu na Czerniakowskiej. Najpierw zbudują nową trasę, a potem wyremontują podziurawioną Bartycką.
Dopiero wiosną poznamy z kolei wykonawcę przebudowy zniszczonej do szczętu Trasy Łazienkowskiej nad Agrykolą. 42-letnie wiadukty są w opłakanym stanie i według opracowania Politechniki Warszawskiej nadają się do generalnego remontu lub nawet wyburzenia. Prace miały się tu zacząć w tym roku, ale dopiero wiosną poznamy wykonawcę. - Będzie on przygotowywał najpierw projekt przebudowy - mówi Małgorzata Gajewska. Dopiero po tym opracowaniu będzie wiadomo, kiedy w ogóle ruszy przebudowa i ile potrwa.
Lista pechowych inwestycji jest długa i są na niej również drogi po praskiej stronie Wisły. W projektach ugrzęzły Obwodnica Pragi między Wiatraczną i Radzymińską, remont Wału Miedzeszyńskiego, budowa Trasy Świętokrzyskiej od Wybrzeża Szczecińskiego do Zabranieckiej, poszerzenie Łodygowej czy generalny remont Głębockiej. Żadna z tych dróg nie będzie gotowa w ciągu trzech lat, bo większość pieniędzy przesunięta została w budżecie na lata 2019-2020.