Brak telefonów na koloniach dla dzieci. Nowoczesna forma letniego wypoczynku najmłodszych
Wakacje rozpoczęły się już kilka tygodni temu, więc wielu uczniów udało się między innymi na kolonie. Wyjazdy na obozy z rówieśnikami ponownie cieszą się popularnością i pozwalają na spędzenie czasu wolnego w kreatywny i ciekawy sposób. Rodzice chętnie wykupują pociechom takie wycieczki i tym samym fundują im wyjątkowe wspomnienia.
Okazuje się jednak, że zarówno dla rodziców, jak i dzieci kolonie mogą być stresujące. Teoretycznie na pomoc w takiej sytuacji przychodzą telefony i rozmowy, lecz w praktyce wygląda to nieco inaczej. Na niektórych wyjazdach używanie smartfonów jest zabronione, o czym przekonała się w ostatnim czasie jedna z czytelniczek portalu edziecko.pl. Pani Renata była oburzona zasadami. Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią.
Przeczytaj także: Zakaz korzystania z telefonów w szkole podstawowej. To już pewne. O zmianę apelowali rodzice
Zakaz telefonów na koloniach. Ta zasada oburzyła mamę małego Gabrysia
Renata jest mamą dziesięcioletniego Gabrysia, który w tym roku po raz pierwszy pojechał na kolonię. Dla pani Renaty naturalne było, że zapakuje do plecaka dziecka telefon, ładowarkę oraz powerbank. Przy autokarze okazało się jednak, że najprawdopodobniej cały sprzęt będzie niepotrzebny, bowiem w trakcie wyjazdu dzieci mają zakaz używania komórek. Ta informacja zszokowała kobietę, która nie wyobrażała sobie nie mieć kontaktu z synem przez kilkanaście dni.
Obiecałam, że codziennie będziemy rozmawiać przez telefon. I wtedy wychowawczyni, której zostawialiśmy dziecko, powiedziała, że absolutnie nie. Wyjaśniła, że telefony będą u niej i dziecko może zadzwonić do rodzica maksymalnie co drugi dzień lub w sytuacji kryzysowej. Zaczęłam jej tłumaczyć, że syn ma od dawna swój telefon i jedzie pierwszy raz, więc muszę mieć z nim kontakt i pewność, że nic niepokojącego się nie dzieje. A ona mi zaczęła wykład robić, że telefony tylko pogarszają sprawę, bo dzieciaki zajmują się grami albo wydzwaniają po rodzicach, zamiast wypoczywać. I że u nich jest zasada, że telefonów na co dzień nie ma i koniec - relacjonowała pani Renata.
To całkowicie zrozumiałe, że wielu rodziców martwi się o swoje dzieci i wolałoby mieć pod kontrolą ich lokalizację oraz regularnie sprawdzać, czy wszystko w porządku. W dobie postępu technologicznego i występującego coraz częściej fonoholizmu być może jednak kolonie bez smartfonów dobrze wpłyną zarówno na dorosłych, jak i na dzieci? Dajcie znać na naszych social mediach, co myślicie o takich zasadach.