Była godzina 16:30 22 listopada. Pani Teresa stała w przedsionku, gdy usłyszała potężny huk z głębi domu. Gdy weszła do pokoju, pomieszczenie wyglądało jak po wybuchu bomby. Ciemne tumany kurzu były wszędzie. Jak dym. Zrujnowana ściana. Tylko obrazek Matki Boskiej wisiał. – Telewizor przeleciał z pokoju do kuchni. Myślałam, że to ten telewizor wybuchł i się pali. Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam na straż – opowiedziała nam Teresa Otłowska.
– W poniedziałek, 22 listopada, o godzinie 16:40 zadzwoniła do nas starsza pani. Twierdziła, że wybuchł jej w domu telewizor – potwierdza Łukasz Szulborski, oficer prasowy straży pożarnej w Legionowie. Po przyjeździe strażaków na miejsce okazało się, że rzeczywiście telewizor jest w kawałkach. Ale również spora część domu staruszki! Dopiero wówczas zszokowana 80-latka zobaczyła, że w ścianę domu wbiła się toyota. W pierwszej chwili nie wiedziała, co się stało, bo już było ciemno. Dopiero później uświadomiła sobie do czego doszło. - Jakiś obcy mężczyzna stał na podwórku. Pomyślałam, co on tu robi?! I dlaczego nie ma bramy? A tu się okazuje, że samochód prawie wjechał mi do łóżka – relacjonuje roztrzęsiona.
Samochód najpierw minął barierki oddzielające dom od ulicy, następnie skosił ogrodzenie i furtkę, by na koniec huknąć w dom Teresy. Siła uderzenie była potężna, betonowy słup furtki przeleciał kilkanaście metrów!
Telewizor poleciał, obraz został
Na zniszczonej ścianie w pokoju pani Teresy pozostał jedynie obrazek Matki Boskiej. – Chciała chronić mój dom! – pokazuje ścianę wzruszona 80-latka. Wierzy, że to Madonna uchroniła budynek przed zawaleniem.
Strażacy zabezpieczyli dom
Na miejscu zjawiła się policja, która przebadała pechowego kierowcę. - Mężczyzna kierujący toyotą zjechał z nieznanych przyczyn z drogi i uderzył w ścianę domu. W wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał, kierowca był trzeźwy – przekazała stołeczna policja. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że zasłabł za kółkiem.
Funkcjonariusze zabrali lawetą rozbite auto, a strażacy pod nadzorem inspektora budowlanego dokonali prowizorycznej naprawy ściany. - Zabezpieczyliśmy rozbitą ścianę deskami i plandeką, nie ma ryzyka katastrofy budowlanej - powiedział Sławomir Suszyński z nadzoru budowlanego. Dodał jednak, że bez gruntownego remontu się nie obejdzie.
Polecany artykuł: