Pierwsza Komunia Święta. Wielka impreza i drogie prezenty
Temat komunii, a zwłaszcza komunijnych prezentów, co roku wywołuje dużo emocji. Nic dziwnego. Wielu rodziców w ferworze przygotowań zapomina o samej istocie sakramentu, który po raz pierwszy przyjmą ich dzieci. Skupia się na tym co materialne. Ma być na bogato, żeby inni zazdrościli.
Z roku na rok w sieci przybywa zdjęć wystrojonych dzieci, zwłaszcza dziewczynek. Zamiast skromnych białych alb, są bogato zdobione suknie niczym ślubne. Fryzury prosto z salonów fryzjerskich i limuzyny lub karoce konne podjeżdżające pod sam kościół.
Prezenty dawane dzieciom tego dnia również "nie mogą być byle jakie". Zwłaszcza rodzice chrzestni poczuwają się do kupna "dobrego" podarku. Niejednokrotnie sami rodzice ich chrześniaków podpowiadają, co będzie "właściwe". Zdarza się, że w tej kwestii mocno ponosi ich fantazja. Na własnej skórze przekonała się o tym mieszkanka Warszawy.
Zamiast biżuterii - Termomix na komunię!
Do redakcji portalu edziecko.pl napisała pani Gosia, której chrześniaczka w tym roku przystępuje do pierwszej komunii. Okazuje się, że rodziców dziewczynki również zbyt mocno porwał szał przygotowań.
"Zawsze uważałam szwagierkę i brata za racjonalnych ludzi, którzy potrafią trzymać emocje na wodzy. Jak patrzę na to, co wyprawiają podczas przygotowań do komunii mojej chrześniaczki Marysi, to nie wiem, czy ja ich tak nie znałam, czy naprawdę tak się zmienili. Przyjęcie jest przygotowywane zgodnie z ideą 'zastaw się, a postaw się', ma być na bogato i tak, żeby wszyscy zazdrościli" - wyjaśniła.
Czarę goryczy przelała jednak rozmowa na temat prezentu dla dziewczynki. Pani Gosia zapytała swoją szwagierkę, co kupić w prezencie komunijnym dla jej córki. Odpowiedź kobiety wbija w fotel.
"Myślałam, że kupię Marysi jakąś ładną biżuterię, ze złota, to będzie piękna i wartościowa pamiątka. I zaczęłam z nią o tym rozmawiać. Zapytałam szwagierkę co o tym myśli, a ona bez chwili zastanowienia rzuciła hasło: Thermomix! Wyobraźcie sobie moją minę, ja ją zapytałam, że ale co Thermomix? Bo serio pomyślałam, że może coś jej się przypomniało, czy jak. A ona do mnie wyjeżdża z tekstem, że mogę kupić Thermomix i zaczyna tłumaczyć, że Marysia tak lubi gotować, to na pewno jej i w ogóle im się przyda" - napisała pani Gosia w liście.
Kobieta od razu zaznaczyła, że nie jest to odpowiedni prezent dla 10-latki i z pewnością go nie kupi.
"Zaczęłam mówić, że nie kupię Thermomixa dla dziecka, że po pierwsze to nie jest prezent na komunię, że mogę kupić rower, biżuterię, nawet laptopa, ale nie robota kuchennego. I dodałam, że niestety, ale nie stać mnie na wydanie 5 tys. zł., a moja szwagierka, że mogę wziąć na raty i dalej się upiera, że będą z Marysią mogły wspólnie gotować itp. W końcu się zirytowałam i powiedziałam, że to chyba prezent dla niej, a nie córki, to się wielce oburzyła" - wyjaśniła kobieta.
Cóż, szwagierka pani Gosi nie widzi nic niewłaściwego w podarowaniu Termomixa dziecku i zdążyła poskarżyć się swojej teściowej, że chrzestna nie chce dać jej córce wymarzonego prezentu.
Pani Gosia w liście zaznaczyła, że już więcej o pomysł na prezent nie zapyta, a na komunii swojej chrześnicy pojawi się z pięknym kompletem biżuterii, takim, na jaki ją stać. "Bratowa niech sobie szuka innych naiwnych" - skwitowała.