Kierowca tira pędził ulicą Żołnierską. Gdy na wysokości skrzyżowania z ul. Strażacką na jego drodze stanęła toyota, bezpardonowo uderzył ją i rozorał bok auta. Siła uderzenia zepchnęła toyotę do nasypu. Samochód przejechał kawałek i rozbił się na siatce ograniczającej dostęp do stawu. Maska wyleciała do góry, a światła posypały się w drobny mak. Kierowcę zabrała do szpitala karetka pogotowia.
Pirat z ciężarówki nie zatrzymał się, aby pomóc poszkodowanemu mężczyźnie z toyoty. Pojechał dalej. Kilometr od skrzyżowania zatrzymali go świadkowie zdarzenia i przekazali w ręce policji.
- W czasie badania alkomatem kierowca wydmuchał 2,6 promila - dodaje relacjonuje Agnieszka Włodarska z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji. Pijak spędzi kilka godzin na wytrzeźwiałce. Dopiero gdy alkohol zniknie z jego krwi, policjanci będą mogli go przesłuchać.
Zobacz: Fotoradary wciąż niczyje
Polecamy: Ugryzł takówkarza w palec i ukradł telefon. Grozi mu 10 lat więzienia
Najlepsze wideo: tv.se.pl