Wystarczyły dwa dni silnych opadów, żeby niewielki parking przy Dworcu Centralnym zamienił się w prawdziwe bajoro. Aby nie uszkodzić swoich samochodów, kierowcy musieli parkować auta na chodniku, ale po krótkiej chwili i tam zabrakło dla nich miejsca.
- Aż nie chce się wierzyć, że w samym centrum stolicy dzieje się coś takiego - denerwuje się Paweł Duczmal, przedsiębiorca z Warszawy.
Nie lepiej jest także na samym dworcu, gdzie na nowiutkich, dopiero co wyremontowanych peronach pojawiły się olbrzymie kałuże. - Prace modernizacyjne trwają. Zostaną zakończone w pierwszym i drugim kwartale przyszłego roku - tłumaczy Łukasz Kurpiewski, rzecznik PKP. - Parking przy dworcu należy do miasta -dodaje.