To była prawdziwa egzekucja. Wczesnym popołudniem 31 marca 1999 roku pięciu gangsterów zasiadło razem przy stoliku w wolskiej restauracji Gama przy ul. Wolskiej. Według śledczych, prawdopodobne jest to, że spotkali się na gangsterskiej naradzie. Mieli ustalić jak i kiedy będą ginąć inni. To oni mieli wydawać wyroki na swoich kolegów po fachu.
Mężczyźni zajadając pierogi nie spodziewali się, że za chwilę sami padną ofiarami wyroku. Byli to: 38-letni Olgierd W., ps. "Łysy", 26-letni Mariusz Ł., ps. "Przeszczep", 34-letni Piotr Ś. oraz 51-letni Marian Klepacki, ps. "Klepak" vel "Maniek" oraz 48-letni Ludwik Adamski, ps. "Lutek".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dantejskie sceny na Pradze. Citroen huknął w audi, spod maski buchnęły płomienie
W roku 1999 warszawska wojna gangów rozpętała się na dobre. Nie było to nic innego, jak walka o wpływy w stolicy. Strzelanina w restauracji Gama była prawdziwą egzekucją. Trzech zamaskowanych mężczyzn, w biały dzień, weszło do restauracji. Chwilę później, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia otworzyli ogień. Każdy z nich używał innej borni. Policjanci na miejscu znaleźli łuski od myśliwskiej dubeltówki, karabinu maszynowego i pistoletu. Po wszystkim zabójcy wsiedli do swojego srebrnego poloneza i odjechali. Auto zostało doszczętnie spalone i znalezione w okolicach Otwocka.
Polecany artykuł:
Strzelanina w Gamie przeszła do historii polskiej przestępczości. Nic dziwnego, pięć zmasakrowanych ciał leżało w wodzie zabarwionej krwią. Taka była rzeczywistość Warszawy w latach 90. XX wieku. Pod koniec 2012 roku, po czternastu latach umorzono śledztwo w sprawie strzelaniny w warszawskiej Gamie.
Polecany artykuł: